„W każdej roli, którą grasz, jest pewna część ciebie samego. Musi być, inaczej to nie aktorstwo - to kłamstwo.”
Johnny Depp
Johnny Depp to moim zdaniem jeden z najwybitniejszych
współczesnych aktorów. Na swoim koncie ma wiele wyśmienitych ról. Dotychczas
otrzymał trzy nominacje do Oscara i niestety jeszcze żadnej statuetki. 9
czerwca kończy 49 lat. Cenię go za swobodę, szczerość i naturalność, dzięki którym doskonale potrafi wcielić się w wybraną postać, za to, że całkowicie wczuwa się w rolę, świetnie ukazuje też emocje swoich bohaterów.
Jedną z jego najwcześniejszych ról była tytułowa postać w „Edwardzie Nożycorękim” (1990), wzruszającym dramacie fantasy w reżyserii genialnego Tima Burtona. Twórca inspirował się rysunkiem, który wykonał, gdy był nastolatkiem. Depp zagrał tam bardzo wrażliwego, zagubionego chłopca z nożycami zamiast rąk, który nie mógł się odnaleźć w świecie i zdobyć bratniej duszy. Czuł ogromną potrzebę akceptacji ze strony ludzi. Aktor wypowiedział w tym filmie jedynie 169 słów.
Johnny Depp wcielił się w rolę opanowanego i skrytego policjanta Ichaboda Crane'a w trzymającym w napięciu horrorze, „Jeździec bez głowy” (1999) o klimacie baśniowym w reżyserii Tima Burtona. Udało mu się bardzo dobrze ukazać rozterki, uczucia targające jego bohaterem. Depp stworzył naprawdę ciekawą, nieco ekscentryczną i godną uwagi kreację. Dzięki niemu produkcja świetnie przykuwa uwagę widza. Aktor wykonał wszystkie sceny w tej produkcji, ani razu nie potrzebował kaskadera.
W pięknym i interesującym dramacie pt. „Czekolada” (2000) wystąpił u boku Juliette Binoche. Zagrał niezwykłego i tajemniczego Cygana, Rouxa. Mimo tego, że jego rola była raczej niewielkich rozmiarów, aktor doskonale wykorzystał swój czas na ekranie. Depp zachwycił mnie, tworząc naprawdę wyjątkowego bohatera.
Moim zdaniem najlepszą i zdecydowanie najoryginalniejszą rolą w karierze Johnny'ego Depp'a jest rola ekscentrycznego kapitana Jacka Sparrow'a w serii filmów „Piraci z Karaibów” (2003-2011). Stworzył niesamowicie dopracowaną i bardzo zabawną postać pirata. Zrobił na mnie wrażenie tym, z jaką swobodą wcielał się w tego bohatera. To właśnie za występ w tym filmie otrzymał swoją pierwszą, zasłużoną nominację do Oscara.
Kolejną nominację do tej nagrody otrzymał za rolę pisarza James'a Barrie'go, autora „Piotrusia Pana” we wzruszającym i bardzo wciągającym dramacie Marca Forstera pt. „Marzyciel” (2004). Wspaniale udało mu się odegrać postać ciekawego świata i obdarzonego ogromną wyobraźnią człowieka. Doskonale ukazał jego dziecięcą naturę i chęć osiągnięcia szczęścia. Jego gra aktorska przedstawiała bardzo wysoki poziom.
„Udaje się mu być tak subtelnym, że myślisz, że jest całkowicie naturalny. Potrafi przejść ze sceny dramatycznej do radosnej i z powrotem bez najmniejszego wysiłku. Jego występ jest tak fascynujący i złożony, że trudno dostrzec , kiedy właściwie gra.”
Marc Forster
Cyaty pochodzą z książki „Osobisty Album Johnny'ego Depp'a”
Wszystkie te role, o których wspominasz, są ofkoz ciekawe (szczególnie do Nożycorękiego mam słabość), ale ja ze swej strony chyba i tak najbardziej go uwielbiłam jako Williama Blake'a w "Dead Man" Jarmusha. Niesamowity film i niesamowita rola. Z nieśmiałego księgowego przeobraża się w... no właśnie, trudno nawet powiedzieć, w kogo.
OdpowiedzUsuńTo, co szczególnie podoba mi się w rolach Deppa, to urozmaicenie. Myślę, że udało mu się uniknąć zaszufladkowania, grywa romantycznych amantów, zagubionych młodzieńców (no, młodzieńców to coraz rzadziej, chociaż ciągle ma dość chłopięcą urodę ;) ), poschizowane indywidua - nie wyobrażam sobie, żeby mógł czegoś NIE zagrać. ^^ Martwi mnie tylko, że zarżnął się trochę Jackiem Sparrowem - za dużo tego było. ;/
Edward - oo, tak, uwielbiam. Ale doceniam też wiele ról Deppa, które tu pominęłaś. Mam nadzieję, że wiele dobrego jeszcze przed nim (i przed nami).
OdpowiedzUsuńmiałam kiedyś fazę na Deppa, ale na szczęście mam ten etap za sobą, moje ulubione filmy z nim to bez wątpienia "Marzyciel" i pierwsza odsłona "Piratów z Karaibów" ;)
OdpowiedzUsuń