piątek, 12 kwietnia 2013

Reżyser ekscentryk


Amerykański reżyser Tim Burton uważany jest za jednego z najznakomitszych i najoryginalniejszych współczesnych wizjonerów kina. Jego produkcje są zwykle świetnie dopracowane, wizualnie doprowadzone do perfekcji i intrygujące. Bardzo cenię go za to, że każdemu z nich nadaje niepowtarzalny, niesamowity, trochę bajkowy i mroczny klimat. Daję się porwać szaleństwu i jednocześnie geniuszowi tego fantastycznego twórcy. Ma on również ogromny talent do wymyślania wyjątkowych i ekscentrycznych bohaterów. Głównymi postaciami jego dzieł są zazwyczaj osoby niezwykłe, inne, osamotnione, czy niepasujące do świata, w którym żyją. Specyficzne i surrealistyczne poczucie humoru także stanowi jego znak rozpoznawczy. 



Moim zdaniem popis swoich niebywałych umiejętności Tim Burton dał szczególnie w takich obrazach jak: „Batman” (1989), „Edward Nożycoręki” (1990), „Jeździec bez głowy” (1999), czy „Duża Ryba” (2003). Stworzył on także, według mnie, warte uwagi animacje takie jak: „Vincent” (1982), czy „Gnijąca Panna Młoda” (2005).
Moim ulubionym filmem tego reżysera jest Sok z żuka (1988). Pomimo tego, że produkcja pochodzi z przed kilkudziesięciu lat, nadal niezwykle bawi i śmieszy. Opowiada o parze, która ulega nieszczęśliwemu wypadkowi i umiera. Powracają do swojego domu jako duchy. Twórca we wspaniały i ironiczny sposób ukazał wszystkie postaci. Najbardziej absurdalnym pomysłem okazał się Beetlejuice, bioegzorcysta.

Ostatnimi czasy Burton ma na swoim koncie zarówno wzloty, ja i upadki. Nawet jego słabsze obrazy (np. „Mroczne Cienie”, 2012) cieszą oko, ale wydają się mało wciągające i warte uwagi. Miejmy nadzieję, że nie zobaczymy u niego więcej przerostu formy nad treścią, jak było moim zdaniem w przypadku „Alicji w Krainie Czarów” (2010).

7 komentarzy:

  1. Dla mnie "Duża Ryba" jest jednym z tych gorszych filmów (tzn. oczywiście też świetny - to wiadome, ale w porównaniu do reszty, po prostu mnie aż tak nie porwał). Zresztą to samo tyczy się "Jeźdźca..", który jest bardzo poprawny, ale nie zachwyca. Moja trójka to "Charlie...", "Gnijąca panna młoda..." i Edward.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A mnie właśnie "Duża ryba" podobała się najbardziej. Idealnie kondensuje w sobie wszystkie cechy stylu Burtona, szczególnie uwielbienie do dziwnych postaci a jednocześnie to jeden z nielicznych filmów, w których nie przedobrza.

      Usuń
  2. A mi się podoba większość filmów Burtona, zaczynając na Sweeney Todzie, kończąc nawet na Mrocznych cieniach czy Frankenweenie. Nie jestem za to fanem Edwarda. Pozdrawiam, http://filmowe-abecadlo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię filmy Burtona, ale nie potrafię wyróżnić ulubionych tytułów. Kilka jest jeszcze do nadrobienia :)

    P.S "Duża ryba" jest z 2003 roku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za poprawkę ;) Pospieszyłam się z tą datą

      Usuń
  4. Cóż, kilka filmów Burtona widziałam, ale nie jestem, absolutnie, entuzjastką tegoż reżysera. Jakoś ta bajkowość i mroczność do mnie nie dociera. U niego przoduje stylistyka, a ja chyba wolę.. coś surowszego w odbiorze. Aczkolwiek "Sok z żuka" cenię i "Ed Wooda", i "Vincenta".
    Pozdrawiamy,
    Archibald Sofia. ;) Ach, i wszystkiego najlepszego z okazji blogowych urodzinek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Burtonowski klimat jest dość specyficzny ;)

      Dziękuję za życzenia.

      Usuń