Zaskakująco, w tym roku mamy aż dwie piosenki kandydujące
do złotej statuetki, które pochodzą z filmów animowanych. Moim zdaniem, brakuje
jednak kilku naprawdę godnych uwagi kompozycji, które zapadły mi w pamięci na
dłużej niż typy Akademii. „Wielki Gatsby” ma genialną ścieżkę dźwiękową, a Ed
Sheeran zaśpiewał cudownie „I see fire”. Dziś obejrzałam „Co jest grane, Davis?”,
który okazał się pełen chwytliwych i niesamowitych utworów o kameralnym
klimacie. Oscar Isaac udowodnił, że naprawdę potrafi czarować głosem. Ogromne
wrażenie zrobiło na mnie szczególnie jego wykonanie „Fare Thee Well”.
„Let it
go” wyk. Idina Menzel – „Kraina Lodu”
Silny wokal, niepozbawiona emocji interpretacja i
dynamiczna muzyka nadają utworowi interesującego wyrazu. Nawet po kolejnych kilku przesłuchaniach mi
się nie znudził i z przyjemnością do niego wracam. Zadziwiająca popularność
wydaje się sugerować, że właśnie ta pozycja zostanie tegorocznym zwycięzcą. Moim
zdaniem, rozrywkowy charakter odbiera jej jednak trochę walorów artystycznych i
oryginalności.
*„Alone Yet
Not Alone” wyk. Joni Eareckson Tada - „Alone Yet Not Alone”
Przyznam, że na tę chwilę właśnie ta piosenka jest dla
mnie niekwestionowanym faworytem. Ujął mnie cudowny, nieco melancholijny klimat
oraz subtelne i kojące dźwięki. Co najważniejsze, oddziałuje na słuchacza: przywołuje nieco
nostalgii i skłania do zadumy. Swoim nieziemskim głosem Joni wydaje się tworzyć
całe obrazy przeżyć i emocji. Prawdziwa uczta dla ucha!
*Z powodu zbyt 'nachalnej' kampanii reklamowej nominacja została wycofana.
*Z powodu zbyt 'nachalnej' kampanii reklamowej nominacja została wycofana.
„The
Moon Song” wyk. Scarlett Johansson & Joaquin Phoenix
W tamtym roku Scarlett również zdobyła nominację w tej
kategorii, ale dopiero po seansie filmu „Ona” przekonała mnie w zupełności do
swojego głosu (nie chodzi mi tylko o śpiewanie). Ma intrygującą barwę i
nienachalne brzmienie. Użycie skromnych środków powoduje, że „The Moon Song”
nie powala, ale jednocześnie intymny
nastrój stanowi jej ogromną zaletę. Mimo to uważam, że oscarowe wyróżnienie jest
lekką przesadą.
„Happy” wyk. Pharrell Williams – „Minionki rozrabiają”
Przesłuchałam ten utwór kilka razy, żeby zrozumieć, czemu
otrzymał nominację i nadal nie mam pojęcia. Wydaje mi się całkiem udanym pomysłem, słucha się go przyjemnie i jest nawet dość zabawny. To jednak trochę za mało. Odnoszę wrażenie, że nie wnosi nic wyjątkowego, a Oscar byłby nagrodą kompletnie na wyrost, przecież znalazłoby się tyle bardziej zasługujących na niego kompozycji. Niestety, obawiam się, że „Happy” szybko wypadnie mi z pamięci.
„Ordinary
Love” wyk. U2 – „Mandela: Long Walk to Freedom”
Nagrodzone już Złotym Globem „Ordinary Love” okazało się
dla mnie znakomitą i brawurowo skomponowaną piosenką. Bardzo się cieszę, że
wybór padł właśnie na nią – jak najbardziej zasłużenie. Ciekawy tekst,
porywająca melodia i solidny wokal sprawiają, że choć na pierwszy rzut oka pozycja
pozostaje nieco w cieniu konkurentów, naprawdę robi wrażenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz