niedziela, 5 października 2014

10 książek, które miały na mnie największy wpływ


„Mistrz i Małgorzata” – Michaił Bułhakow
Gala niesamowitych bohaterów, pasjonująca i wielowątkowa fabuła, niekiedy zupełnie absurdalny humor oraz genialny styl pisarski autora sprawiają, że powieść stanowi jedno z najoryginalniejszych dzieł w historii literatury. Bułhakow używa różnorodnych technik narracyjnych i spogląda z perspektywy wielu bohaterów. Pobyt Szatana w Moskwie, miłość Mistrza i Małgorzaty i spotkanie Piłata z Jeszuą w zgrabny sposób przeplatają się ze sobą i tworzą spójną całość. Lektura wymaga od czytelnika dystansu, cierpliwości i niezaspokojonej ciekawości. Znakomita koncepcja i wymyślna konstrukcja zupełnie przewyższyły moje najśmielsze oczekiwania.


„Mały książę” - Antoine de Saint-Exupéry
To jedna z tych książek, które można czytać wielokrotnie i które za każdym razem można odkrywać na nowo. Pełna metafor i symboliki historia zawiera w sobie wiele mądrości życiowych i wielowymiarowe przesłanie. Może służyć również jako źródło refleksji czy inspiracji. Prosta konstrukcja i pomysłowa fabuła szybko przykuwają uwagę odbiorcy i pobudzają u niego wrażliwość. Jest to klasyczne i uniwersalne dzieło, które nadaje się dla każdego, niezależnie od wieku. Przyznam, że sama czytałam je pięć razy i jeszcze nigdy nie wydało mi się monotonne. Warto dać się porwać we wspaniałą podróż, w którą zabiera nas tytułowy bohater.


„Wielki Gatsby” – F. Scott Fitzgerald
Powieść Fitzgeralda opowiada o romantycznej miłości, sile przyjaźni oraz marzeniu o szczęściu i sukcesie. Wbrew pozorom nie jest to ckliwe romansidło pełne wzniosłych słów, a małego sensu, ale złożona i inteligentna historia o wyidealizowanym spojrzeniu na świat oraz na drugiego człowieka. Ujęła mnie spostrzegawczość i bogactwo słownictwa, którymi popisał się autor. Poetycka stylistyka służy głębszemu ukazaniu przesłania i podzieleniu się przemyśleniami z czytelnikiem. Ta genialnie napisana i absorbująca książka należy niewątpliwie także do grona najlepszych, po jakie miałam szczęśliwą okazję sięgnąć.


„Dowód” – Eben Aleksander
Znany i szanowany neurochirurg, Eben Alexander w 2008 roku przez siedem dni pozostawał w śpiączce. W tej książce opisał swoje przeżycia bliskie doświadczeniu śmierci, które sprawiły, że jego życie uległo nieodwracalnej zmianie. Z zadziwiającą szczerością, w błyskotliwy sposób opisuje ciekawe wspomnienia z podróży do przedziwnej, niebiańskiej krainy. W tym, co pisze okazuje się wyjątkowo przekonujący, a przy tym zupełnie nienachalny. Lektura wywołała u mnie wiele silnych emocji i niezliczoną liczbę wrażeń. Losy głównego bohatera dogłębnie mnie poruszyły i na trwale zapisały się w mojej pamięci.


Trylogia „Mroczne materie” – Philip Pullman
Na tej liście nie może bez wątpienia zabraknąć mojej ulubionej serii fantasy, która niegdyś wywołała moją fascynację tym gatunkiem. Autor tworzy wiele unikalnych postaci, nawiązując przy tym także do poezji Williama Blake’a czy „Raju utraconego” Johna Miltona. Szczegółowy i zjawiskowy świat przedstawiony w trzech częściach „Mrocznych materii” okazuje się doskonałym tłem dla rozgrywających się wydarzeń. Obejmują one podróże przez wieloświat równoległych wymiarów, które składają się na genialne i monumentalne powieści. Z chęcią w przyszłości jeszcze do nich powrócę.


„Godziny” – Michael Cunningham
Na podstawie tej powieści powstał jeden z najlepszych filmów, jakie widziałam. Pomimo niewielkich rozmiarów książka emanuje cudownym klimatem i oferuje całą moc wspaniałych doznań. Niezliczone refleksje, analizy i przemyślenia na temat otaczającego bohaterów świata stanowią znakomity dowód na to, jak ogromny talent posiada Cunningham.  Poświęca szczególną uwagę najprostszym czynnościom, nie próbuje wszystkiego definiować i daje się porwać sile swojej nieograniczonej wyobraźni. Pokazuje, że pozory mylą, nie można nikogo szufladkować i jak zmienna potrafi być ludzka natura. Emocje, które przekazuje na kartach książki okazują się zdumiewająco namacalne i wyraziste.


„Gwiazd naszych wina” – John Green
To istny fenomen ostatnich lat, czyli historia przyjaźni i miłości dwójki nastolatków chorujących na raka. Ich losy ukazane są w bezpretensjonalny i przejmująco szczery sposób. Bohaterowie na siłę nie starają się być niezwykli, a fabuła zasadniczo wydaje się bardzo prosta. Właśnie w tym tkwi jednak siła całej powieści. Dzięki zręcznemu połączeniu przystępnego stylu pisania Greena i trudnej tematyki, utwór stanowi jedyną w swoim rodzaju i świeżą propozycję. Niesie ze sobą zaskakujący bagaż emocjonalny i porusza. Nie żałuję czasu spędzonego na lekturze, ponieważ sprawiła mi ona ogromną przyjemność.


„Bromba i inni” – Maciej Wojtyszko
Tuż obok „Bromby i filozofii” to jedna z najlepszych książek mojego dzieciństwa. Wojtyszko stworzył zbiór opowiadań o różnych, dziwacznych stworzeniach. Opowieści urzekają szeroką wyobraźnią i zbiorem świetnych pomysłów. Stanowią jakby połączenie baśniowości  i fantastyki, wykraczając przy tym poza ramy utworu dla dzieci. Oczarowują humorem, klimatem i niepowtarzalną fabułą, przy tym wydają się nadzwyczaj błyskotliwe. Bromba wraz z przyjaciółmi zapewniają wiele niespodzianek i ani przez chwilę nie pozwalają na nudę.


„Kubuś Puchatek” – A.A. Milne
Kubuś Puchatek to chyba najsławniejsza postać literatury dziecięcej. Piękne, pełne wrażliwości i ciepła historie o sile przyjaźni nie pozostawiają czytelnika obojętnym nawet po latach. Często z sentymentem wspominam niektóre wydarzenia i niekiedy mam nawet ochotę powrócić do Stumilowego Lasu. Kultowe już książki Milne’go mają w sobie dużo magii, a sytuacje i dialogi są naprawdę inteligentnie skonstruowane. Można z nich czerpać wiele spostrzeżeń i refleksji na temat różnych aspektów życia oraz przeżyć wiele nostalgicznych chwil.


„Harry Potter” – J.K. Rowling
Siedmiotomowa seria przygód młodego czarodzieja przez lata zaskarbiła sobie uznanie i sympatię ludzi na całym świecie. Na stałe zapisała się również w kanonie książek, które najbardziej na mnie wpłynęły. Za każdym razem z chęcią powracam do niektórych fragmentów, które czytam z niesłabnącym zainteresowaniem. Najsilniejszą stroną tej opowieści okazuje się jej ponadczasowość, gdyż łączy ona pokolenia i pozostaje fascynująca aż do dziś. I pomyśleć, że wielu jedenastolatków (i nie tylko) wciąż z utęsknieniem wyczekuje upragnionego listu z Hogwartu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz