„Mistrz i Małgorzata” – Michaił Bułhakow
Gala niesamowitych bohaterów, pasjonująca i wielowątkowa fabuła, niekiedy zupełnie absurdalny humor oraz genialny styl pisarski autora sprawiają, że powieść stanowi jedno z najoryginalniejszych dzieł w historii literatury. Bułhakow używa różnorodnych technik narracyjnych i spogląda z perspektywy wielu bohaterów. Pobyt Szatana w Moskwie, miłość Mistrza i Małgorzaty i spotkanie Piłata z Jeszuą w zgrabny sposób przeplatają się ze sobą i tworzą spójną całość. Lektura wymaga od czytelnika dystansu, cierpliwości i niezaspokojonej ciekawości. Znakomita koncepcja i wymyślna konstrukcja zupełnie przewyższyły moje najśmielsze oczekiwania.
„Mały książę”
- Antoine de Saint-Exupéry
To jedna z tych książek, które można czytać wielokrotnie
i które za każdym razem można odkrywać na nowo. Pełna metafor i symboliki
historia zawiera w sobie wiele mądrości życiowych i wielowymiarowe przesłanie. Może
służyć również jako źródło refleksji czy inspiracji. Prosta konstrukcja i
pomysłowa fabuła szybko przykuwają uwagę odbiorcy i pobudzają u niego
wrażliwość. Jest to klasyczne i uniwersalne dzieło, które nadaje się dla
każdego, niezależnie od wieku. Przyznam, że sama czytałam je pięć razy i jeszcze
nigdy nie wydało mi się monotonne. Warto dać się porwać we wspaniałą podróż, w
którą zabiera nas tytułowy bohater.
„Wielki
Gatsby” – F. Scott Fitzgerald
Powieść Fitzgeralda opowiada o romantycznej miłości, sile
przyjaźni oraz marzeniu o szczęściu i sukcesie. Wbrew pozorom nie jest to
ckliwe romansidło pełne wzniosłych słów, a małego sensu, ale złożona i
inteligentna historia o wyidealizowanym spojrzeniu na świat oraz na drugiego
człowieka. Ujęła mnie spostrzegawczość i bogactwo słownictwa, którymi popisał
się autor. Poetycka stylistyka służy głębszemu ukazaniu przesłania i
podzieleniu się przemyśleniami z czytelnikiem. Ta genialnie napisana i
absorbująca książka należy niewątpliwie także do grona najlepszych, po jakie
miałam szczęśliwą okazję sięgnąć.
„Dowód” – Eben Aleksander
Znany i szanowany neurochirurg, Eben Alexander w 2008
roku przez siedem dni pozostawał w śpiączce. W tej książce opisał swoje
przeżycia bliskie doświadczeniu śmierci, które sprawiły, że jego życie uległo
nieodwracalnej zmianie. Z zadziwiającą szczerością, w błyskotliwy sposób
opisuje ciekawe wspomnienia z podróży do przedziwnej, niebiańskiej krainy. W
tym, co pisze okazuje się wyjątkowo przekonujący, a przy tym zupełnie
nienachalny. Lektura wywołała u mnie wiele silnych emocji i niezliczoną liczbę
wrażeń. Losy głównego bohatera dogłębnie mnie poruszyły i na trwale zapisały
się w mojej pamięci.
Trylogia „Mroczne materie” – Philip Pullman
Na tej liście nie może bez wątpienia zabraknąć mojej
ulubionej serii fantasy, która niegdyś wywołała moją fascynację tym gatunkiem. Autor
tworzy wiele unikalnych postaci, nawiązując przy tym także do poezji Williama
Blake’a czy „Raju utraconego” Johna Miltona. Szczegółowy i zjawiskowy świat
przedstawiony w trzech częściach „Mrocznych materii” okazuje się doskonałym
tłem dla rozgrywających się wydarzeń. Obejmują one podróże przez wieloświat równoległych
wymiarów, które składają się na genialne i monumentalne powieści. Z chęcią w
przyszłości jeszcze do nich powrócę.
„Godziny” – Michael Cunningham
Na podstawie tej powieści powstał jeden z najlepszych
filmów, jakie widziałam. Pomimo niewielkich rozmiarów książka emanuje cudownym
klimatem i oferuje całą moc wspaniałych doznań. Niezliczone refleksje, analizy
i przemyślenia na temat otaczającego bohaterów świata stanowią znakomity dowód
na to, jak ogromny talent posiada Cunningham.
Poświęca szczególną uwagę najprostszym czynnościom, nie próbuje
wszystkiego definiować i daje się porwać sile swojej nieograniczonej wyobraźni.
Pokazuje, że pozory mylą, nie można nikogo szufladkować i jak zmienna potrafi
być ludzka natura. Emocje, które przekazuje na kartach książki okazują się
zdumiewająco namacalne i wyraziste.
„Gwiazd naszych wina” – John Green
To istny fenomen ostatnich lat, czyli historia przyjaźni
i miłości dwójki nastolatków chorujących na raka. Ich losy ukazane są w
bezpretensjonalny i przejmująco szczery sposób. Bohaterowie na siłę nie starają
się być niezwykli, a fabuła zasadniczo wydaje się bardzo prosta. Właśnie w tym
tkwi jednak siła całej powieści. Dzięki zręcznemu połączeniu przystępnego stylu
pisania Greena i trudnej tematyki, utwór stanowi jedyną w swoim rodzaju i
świeżą propozycję. Niesie ze sobą zaskakujący bagaż emocjonalny i porusza. Nie
żałuję czasu spędzonego na lekturze, ponieważ sprawiła mi ona ogromną
przyjemność.
„Bromba i inni” – Maciej Wojtyszko
Tuż obok „Bromby i filozofii” to jedna z najlepszych
książek mojego dzieciństwa. Wojtyszko stworzył zbiór opowiadań o różnych,
dziwacznych stworzeniach. Opowieści urzekają szeroką wyobraźnią i zbiorem
świetnych pomysłów. Stanowią jakby połączenie baśniowości i fantastyki, wykraczając przy tym poza ramy
utworu dla dzieci. Oczarowują humorem, klimatem i niepowtarzalną fabułą, przy
tym wydają się nadzwyczaj błyskotliwe. Bromba wraz z przyjaciółmi zapewniają
wiele niespodzianek i ani przez chwilę nie pozwalają na nudę.
„Kubuś Puchatek” – A.A. Milne
Kubuś Puchatek to chyba najsławniejsza postać literatury
dziecięcej. Piękne, pełne wrażliwości i ciepła historie o sile przyjaźni nie
pozostawiają czytelnika obojętnym nawet po latach. Często z sentymentem
wspominam niektóre wydarzenia i niekiedy mam nawet ochotę powrócić do
Stumilowego Lasu. Kultowe już książki Milne’go mają w sobie dużo magii, a sytuacje
i dialogi są naprawdę inteligentnie skonstruowane. Można z nich czerpać wiele
spostrzeżeń i refleksji na temat różnych aspektów życia oraz przeżyć wiele
nostalgicznych chwil.
„Harry Potter” – J.K. Rowling
Siedmiotomowa seria przygód młodego czarodzieja przez
lata zaskarbiła sobie uznanie i sympatię ludzi na całym świecie. Na stałe
zapisała się również w kanonie książek, które najbardziej na mnie wpłynęły. Za
każdym razem z chęcią powracam do niektórych fragmentów, które czytam z
niesłabnącym zainteresowaniem. Najsilniejszą stroną tej opowieści okazuje się jej
ponadczasowość, gdyż łączy ona pokolenia i pozostaje fascynująca aż do dziś. I pomyśleć,
że wielu jedenastolatków (i nie tylko) wciąż z utęsknieniem wyczekuje
upragnionego listu z Hogwartu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz