niedziela, 29 kwietnia 2012

Wieczór z komedią francuską cz.1 - Jeszcze dalej niż północ (2008)

tytuł oryginalny: Bienvenue chez les Ch'tis
reżyseria: Dany Boon
scenariusz: Dany Boon, Alexandre Charlot, Franck Magnier
muzyka: Philippe Rombi
produkcja: Francja
gatunek: komedia

Postanowiłam rozpocząć na blogu cykl składający się z kilku postów dotyczący komedii francuskich. Jako pierwsze przedstawię wam wspaniałe „Jeszcze dalej niż północ”. Film opowiada lekką i przyjemną historię z morałem. Można tam znaleźć także sporo mądrości życiowych i pouczeń dotyczących miłości.

Philippe Abrams (Kad Merad) pracuje jako naczelnik poczty w Salon-de-Provence, na południu Francji. Mieszka razem z synkiem Raphaëlem (Lorenzo Ausilia-Foret) i żoną Julie (Zoé Félix), która marzy o przeprowadzce na Lazurowe Wybrzeże. Mężczyzna chce uszczęśliwić wiecznie niezadowoloną żonę, dlatego popełnia oszustwo. W nadziei na dostanie nowej pracy, udaje inwalidę. Przekręt zostaje jednak szybko wykryty. Philippe’a za karę przenoszą do pracy do małego miasteczka na północy, Bergues. Ten region nie cieszy się dobrą opinią. O późnej porze robi się tam jasno, a już popołudniu słońce zachodzi. Temperatura jest niezwykle niska. Panują tam też straszne warunki do życia, ludzie zamieszkują starą kopalnię i zrujnowane domostwa. Miejscowi są niekulturalni, dużo piją, a nawet posługują się dziwnym i niezrozumiałym dialektem – „cheutimi”. Philippe jedzie tam sam, a rodzinę zostawia na południu. Okazuje się, że Bergues to ładne i schludne miejsce, a mieszkańcy są niezwykle gościnni, mili i przyjaźnie nastawieni. Również jego pracownicy na poczcie zaczynają darzyć go sympatią. Mężczyzna zaprzyjaźnia się z Antoine’m (Dany Boon), listonoszem, zakochanym w koleżance z pracy, Annabelle (Anne Marivin).


Film jest bardzo wciągający i przezabawny. Zawiera wiele komicznych sytuacji i dialogów. Szczególnie śmieszne jest to, w jaki sposób Philippe i jego przyjaciele z Bergues starają się przekonać Julie, że wszystkie opowieści dotyczące życia na północy są prawdziwe. Chyba jedyną pogłoską, która okazuje się być prawdą (oczywiście tylko na filmie) jest dialekt mieszkańców. Niektóre słowa z prawdziwego francuskiego znaczą u nich zupełnie co innego. Mają wiele dziwnych zwrotów. Philippe’owi udaje się nawet nauczyć tej mowy. Bardzo podobała mi się scena w restauracji. Naczelnikowi poczty udało się zamówić posiłek mówiąc północnym dialektem. Zmieszany kelner odpowiedział mu, że nie zna „cheutimi”, na co wszyscy przyjaciele wybuchnęli śmiechem. Mój ulubiony epizod w tej produkcji to nauka odmawiania alkoholu, którą Philippe chciał pokazać Antoine’owi. Powodem było to, że listonosz zbyt często wracał pijany po tym, jak roznosił wszystkie listy. Okazuje się jednak, że gościnnym ludziom niezwykle trudno jest odmówić.


„Jeszcze dalej niż północ” jest wspaniałą rozrywką i niezwykle ciekawym filmem. Zabawna fabuła wywołuje ogromny uśmiech na twarzy i od razu poprawia nastrój. Podstawą tej znakomitej produkcji jest świetny i zaskakujący scenariusz. Dany Boon, scenarzysta, reżyser i również aktor dał popis swoich niebywałych umiejętności. Pomysł, który opierał się na drwinie z ludzkich uprzedzeń, jest naprawdę bardzo dobry. Aktorstwo przedstawia średni poziom, ale jak na komedię to w zupełności wystarcza.

„Jeszcze dalej niż północ” polecam wszystkim. Jest to zdecydowanie najlepsza komedia jaką widziałam i jeden z moich najulubieńszych filmów.
Ocena: 10/10

2 komentarze:

  1. Świetny blog! Będę odwiedzać ;) Polecam moje!
    cozamaliny.blogspot.com
    musiconedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń