reżyseria: Paolo Sorrentino
scenariusz: Umberto Contarello, Paolo Sorrentino
muzyka: David Byrne, Will Oldham
produkcja: Francja, Irlandia, Włochy
gatunek: dramat, komedia
scenariusz: Umberto Contarello, Paolo Sorrentino
muzyka: David Byrne, Will Oldham
produkcja: Francja, Irlandia, Włochy
gatunek: dramat, komedia
„Wszystkie odloty Cheyenne’a” włoskiego reżysera Paola
Sorrentino jest filmem porywającym i niezwykle wciągającym. Otrzymał jedno z najbardziej prestiżowych wyróżnień na festiwalu w Cannes. Produkcja wzbudza bardzo wiele
różnorodnych emocji. Wzrusza, smuci, rozśmiesza, a przede wszystkim zaskakuje. Określono ją mianem komedii, jednak cała historia, a najbardziej postać głównego bohatera jest tragiczna.
Cheyenne (Sean Penn) jest emerytowanym gwiazdą rocka. Nie
chce więcej śpiewać, grać na gitarze, nie lubi, gdy zaczepiają go fani. Nieustannie
odczuwa poczucie winy spowodowane tym, że dwójka nastolatków popełniła samobójstwo
pod wpływem jego piosenek. Mężczyzna uważa, że swoim ekscentrycznym wizerunkiem
może zatrzymać przeszłość i obronić się przed dorosłością. Mówi monotonnym,
znudzonym głosem, czasem bez powodu wpada w histerię. Nosi burzę rozczochranych,
czarnych włosów, ma uszminkowane na czerwono usta i pomalowane oczy. Jego żona Jane (Frances McDormand) akceptuje go takim
jakim jest, lecz traktuje go trochę jak dziecko. Podziela jego dziwne poczucie
humoru. Kobieta pracuje jako strażak i to właśnie ona zajmuje się wszelkimi
domowymi naprawami. Mieszkają w dużej posiadłości razem z ich wiernym
buldogiem. Spędzają czas grając w pelotę bez rakietek w pustym basenie lub w
ping-ponga. Rockman spotyka się często ze swoją przyjaciółką, depresyjną, nastoletnią Mary (Eve Hewson). Gdy Cheyenne dowiaduje się o śmierci swojego
ojca, którego nie widział od 30 lat, przyjeżdża do Nowego Jorku. Tam odkrywa,
że jego ojciec poświęcił wiele lat życia na poszukiwanie swojego
oprawcy z Auschwitz. Syn postanawia odnaleźć starego nazistę i dokonać zemsty. W tym momencie rozpoczyna się wielka podróż.
Film jest często porównywany do kina drogi. Bohater przemierza
Stany Zjednoczone, zatrzymuje się w małych miasteczkach, gdzie nocuje w tanich
hotelach. Celem wyprawy, na którą wyrusza Cheyenne, oprócz znalezienia oprawcy jego ojca, jest też próba
przemyślenia swojego życia, a przede wszystkim poszukiwanie dojrzałości. Podróż powoduje u niego
wielką przemianę, zarówno wewnętrzną, jak i zewnętrzną. Sceną, do której dąży cały film jest spotkanie ze starym
nazistą. Jego przebieg jest zaskakujący i niespodziewany. Decyzja, którą podejmuje
wtedy Cheyenne sprawia, że mężczyzna dojrzewa.
„Wszystkie odloty Cheyenne’a” są zdumiewające i bardzo
interesujące. Akcja rozkręca się powoli, ale moim zdaniem w tym tkwi cały urok tego filmu. Najważniejszy
element stanowi niesamowita i brawurowa rola Seana Penna. Potrafi doskonale ukazać gamę uczuć i emocji, które targają jego bohaterem. Aktor niezwykle przykuwa na
siebie uwagę. Pomimo tego, że Cheyenne jest zagubiony i nieco dziecinny, sprawia, że widz
zaczyna darzyć go dużą sympatią.
Szczególnie podobała mi się gra
aktorska Eve Hewson. Istotną rolę w tej produkcji odgrywają także postacie
drugoplanowe, spotykane przez rockmana w czasie podróży (m.in. wynalazca walizki na kółkach – Robert Plath, pośrednik finansowy – Ernie Ray). Każda z nich jest
inna, niepowtarzalna, wyjątkowa i ma własną historię. Scenariusz jest całkiem dobry, w filmie można znaleźć
wiele zabawnych scen i dialogów. Duży plus należy się także za charakteryzację. Muzyka jest genialna i świetnie dopasowana (Iggy Popp, Talking Heads, The Pieces of Shit). Nadaje klimat i tempo wszystkim wydarzeniom. Cheyenne idzie nawet na koncert zespołu Talking Heads. Ciekawa jest scena, w
której rockman zgadza się przygrywać na gitarze chłopcu, gdy ten śpiewa
piosenkę „This Must be The Place”.
Osoby, które lubią wartką akcję raczej będą zawiedzione.
We „Wszystkich odlotach Cheyenne’a” najważniejsza jest przemiana głównego
bohatera, a podróż wydaje się być tylko pretekstem do tego. Film zrobił na mnie
spore wrażenie, dlatego bardzo go Wam polecam.
Ocena: 9/10
Będę oglądała. Niedługo weekend majowy, więc nadrobię wszystkie zaległości. Witaj w świecie blogowym, dałam już do obserwowanych. Wytrwaj w nim. ;)
OdpowiedzUsuńdzięki :) film jest specyficzny, ale mnie urzekł
UsuńMam mieszane uczucia co do tego filmu. Na pewno dobra rola Penna, ale akcja była czasami trochę zbyt powolna;p
OdpowiedzUsuńPenn był znakomity. Mi akurat taka powolna akcja całkiem przypadła do gustu :)
Usuńspecyficzne kino
OdpowiedzUsuńciekawe, choć mam wrażenie, że jednak trudno je traktowac jako spójna całość. ode mnie tylko 8
Rewelacyjny film
OdpowiedzUsuńSean Penn rzeczywiście świetny, ale Frances McDormand też jest urzekająca !!! (przypomina tu swoje najlepsze role z filmów braci Coen)
OdpowiedzUsuń