poniedziałek, 7 maja 2012

Notting Hill (1999), czyli przypadek może zmienić wszystko

reżyseria: Roger Michell
scenariusz: Richard Curtis
muzyka: Trevor Jones
produkcja: USA, Wielka Brytania
gatunek: komedia romantyczna

„Notting Hill” to przyjemna i całkiem interesująca komedia romantyczna w reżyserii Rogera Mitchell'a. Produkcja otrzymała nagrodę BAFTA i 11 nominacji. Opowiada prostą i raczej wciągającą historię o dwójce ludzi pochodzących z zupełnie różnych środowisk. Ich znajomość zapoczątkowało zupełnie przypadkowe spotkanie.

William Thacker (Hugh Grant) jest właścicielem małej, niezbyt popularnej księgarni, która przynosi mu mało zysków. Sprzedaje tylko książki podróżnicze. Mieszka  w zachodnio londyńskiej dzielnicy, Notting Hill. Dom, który kupił zanim żona rzuciła go dla „sobowtóra Harrisona Forda”, dzieli z ekscentrycznym i dziwnym Walijczykiem Spike’iem (Rhys Ifans). Thacker prowadzi całkiem spokojne, a nawet trochę monotonne życie. Pewnego razu, gdy jak zwykle idzie do pracy, nie podejrzewa, że ten dzień postawi jego życie do góry nogami. Okazuje się, że księgarnia tonie w długach. Jego asystent, Martin (James Dreyfus) wychodzi, aby kupić cappuccino. Thacker jest zajęty rachunkami i dokumentami, początkowo nie zauważa pięknej klientki, która właśnie zawitała do sklepu. Mężczyzna zdaje sobie sprawę, że to sławna aktorka, Anna Scott (Julia Roberts). William nie jest nachalny, nie prosi jej o autograf. Stara się ją traktować jak zwykłą klientkę. Mimo wszystko kobieta wywiera na nim duże wrażenie i Thacker nie może przestać o niej myśleć. 


William Thacker jest bardzo spokojnym i szczerym człowiekiem. Stara się być dla wszystkich miły, czym potrafi zyskać dużą sympatię innych ludzi. Jest niezwykle tolerancyjny i wyrozumiały, szczególnie w stosunku do swojego współlokatora. Spike ubiera się niechlujnie, najczęściej w wyzywające T-shirty i przykrótkie spodnie. Nie goli się, pali papierosy, używa niezbyt ładnego języka, nie jest bystry ani inteligentny. Thacker spędza w nim czas, udziela mu rady i nigdy się na niego nie denerwuje.

William ma wielu dobrych, lojalnych i wiernych przyjaciół, którzy zrobiliby wszystko, żeby mu pomóc. Jego siostra, Honey (Emma Chambers) jest nieco dziwna i ekscentryczna, pracuje w sklepie muzycznym. Bella (Gina McKee) jeździ na wózku, ale tryska życiem i wesołością. Jej mąż, Tony (Richard McCabe) jest kucharzem. Nietaktowny Bernie (Hugh Bonneville) uważa, że przez swoją otyłość nie może znaleźć dziewczyny. Przyjaciele są sobie niezwykle oddani. Mimo tego, że życie nie ułożyło się po ich myśli, zarażają siebie nawzajem radością i śmiechem. Są jednymi z niewielu osób, które nie traktują Anny Scott jak wielkiej gwiazdy, tylko jak znajomego. Dzięki temu, kobieta zaczyna darzyć ich sympatią.


„Notting Hill” to interesująca i zabawna produkcja. Ogląda się ją bardzo przyjemnie, ponieważ ciągle czymś zaciekawia. Opowiada lekką i miłą historię. Scenariusz oceniam jako całkiem dobry. Dialogi wywołują często duży uśmiech na twarzy. Szczególnie śmieszyły mnie wypowiedzi Thackera kierowane w stronę Anny Scott na początku ich znajomości. Można znaleźć także wiele zabawnych scen. Aktorstwo przedstawia przeciętny, ale wystarczający poziom. Uwagę zwróciłam na Rhysa Ifansa, odtwórcę roli szalonego Spike’a. Stworzył dziwną i dość intrygującą postać. Pochwaliłabym również Hugh Granta. Moim zdaniem nie jest to zbyt dobry aktor, ale w tej produkcji spisał się naprawdę dobrze. W gestach i mimice Thackera wyczułam dużą szczerość i naturalność, co bardzo sobie cenię. Wszystkie postacie są niezwykłe i niepowtarzalne. Niesamowicie zwrócili uwagę i zyskali moją sympatię odtwórcy ról przyjaciół właściciela księgarni.
Duży plus należy się także za muzykę, która nadała urok temu filmowi.

„Notting Hill” polecam nie tylko tym, którzy gustują w komediach romantycznych. Ja sama za nimi nie przepadam, aczkolwiek ta bardzo przypadła mi do gustu.
Ocena: 8/10

5 komentarzy:

  1. Widziałam kilka lat po premierze i byłam pod wrażeniem. Udana komedia, która nie próbuje być czymś więcej.

    Ps. Dałoby radę wyłączyć weryfikację? Ja nie mam większego problemu, ale wiem, że dla wielu to tortura.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj, jakie starocie wykopujesz, hoho :) Ładna komedia romantyczne, tylko tyle powiem:)

    Mam taką małą uwagę: bardzo dużo piszesz o treści filmu, może postawisz bardziej na Twoje refleksje i ocenę? To dużo ciekawsze i widać, że masz parę mądrych rzeczy do powiedzenia, więc byłoby super poczytać to zamiast przeczytać oglądnięty (lub nie) film:) To tylko mała rada, nie gniewaj się:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię ten film. Jak z resztą większość z Hugh :) Za Julią nie przepadam, ale tu mi akurat nie przeszkadzała.

    OdpowiedzUsuń