wtorek, 15 maja 2012

O północy w Paryżu (2011), czyli powrót do innej epoki

tytuł oryginalny: Midnight in Paris
reżyseria: Woody Allen
scenariusz: Woody Allen
produkcja: Hiszpania, USA
gatunek: komedia romantyczna, fantasy

„O północy w Paryżu” to wyjątkowa komedia romantyczna autorstwa Woody’ego Allena. Produkcja została odznaczona 2 nagrodami, w tym Oscarem za najlepszy scenariusz oryginalny, oraz 25 nominacjami. Opowiada nadzwyczajną historię z ciekawym przesłaniem. Ujawnia też, że ucieczka myślami w przeszłość ujawnia nasz strach i niepewność przed rzeczywistością.

Gil Pender (Owen Wilson) to scenarzysta i początkujący pisarz. Mężczyzna jest nieco rozkojarzonym, nieustannie bujającym w obłokach, zafascynowanym przeszłością romantykiem. Wraz z narzeczoną, praktyczną i mocno stąpającą po ziemi, Inez (Rachel McAdams), przyjeżdża do Paryża, aby zaplanować swój ślub. W przygotowaniach aktywnie pomagają im teściowie Gila (Mimi Kennedy i Kurt Fuller). Pewnego dnia zakochani spotykają na swojej drodze znajomego, wykładowcę akademickiego, Paula (Michael Sheen) i jego partnerkę Carol (Nina Arianda). Mężczyzna wręcz uwielbia popisywać się swoją wiedzą i intelektem w towarzystwie. Od tej pory codziennie wybierają się razem do muzeów, galerii sztuki, zwiedzają zabytki i chodzą do restauracji. Paul swoim zachowaniem denerwuje Gila, który stara się zrobić wszystko, by uniknąć wspólnego spotkania. Aby odpocząć i móc w spokoju popracować nad swoją książką, pisarz, zamiast udać się na zabawę wraz z ukochaną i znajomymi, wybiera się nocą na spacer ulicami Paryża. O północy ulega namowom wesołych kawalerów i zabiera się wraz z nimi samochodem prosto do lat 20. XX wieku. Gil cofa się w czasie do epoki, którą uważa za idealną. Poznaje tam wiele wybitnych postaci , m.in. Scott’a Fitzgeralda (Tom Hiddleston), Salvadora Dali (Adrien Brody), Gertrudę Stein (Kathy Bates), Pabla Picasso (Marcial Di Fonzo Bo), Ernesta Hemingway’a (Corey Stoll), Luisa Buñuela (Adrien de Van). Największe wrażenie na mężczyźnie robi jednak muza malarzy, czarująca i piękna Adriana (Marion Cotillard).


Gil początkowo świetnie czuje się w tym wybitnym towarzystwie. Nowi znajomi opowiadają mu trochę o sobie i swojej pracy. Udzielają mu też wielu rad życiowych. Gertruda Stein wydaje opinię i pomaga mu nawet w dopracowaniu powieści. Moim zdaniem najbardziej wyróżniającą się postacią okazał się Salvador Dali, w którego rolę wcielił się znakomity Adrien Brody. Rozmowa Gila z tym twórcą nieustannie zwracała się w kierunku nosorożca. Była to jedna z najzabawniejszych scen w filmie.

Gil tak głęboko zatraca się w przeszłości, że zaczyna zwracać mniejszą uwagę na to co się dzieje w teraźniejszości. Spotkania z jego nowymi przyjaciółmi i pisanie książki całkowicie pochłaniają jego czas. Mężczyzna, uciekając w przeszłość, próbuje zapomnieć o tym, co się dzieje w jego codziennym życiu. Przez to, nie zwraca uwagi na ważne wydarzenia w życiu swojej narzeczonej, Inez.


„O północy w Paryżu” to trochę i niezwykły i bajkowy obraz. Opowieść na pozór jest dość prosta: dwoje zakochanych planuje ślub w Paryżu. Jednak produkcja miło zaskakuje i stara się przyciągnąć uwagę widza tym, jakie to miasto było także kiedyś i jakie osobistości tam żyły. Widz powoli daje się porwać magii tego filmu. Twórcy już na początek serwują nam garść barwnych i urokliwych zdjęć charakterystycznych zakątków Paryża. Wizyty bohaterów w restauracjach, na targach staroci, sklepikach i spacery po ulicach, świetnie ukazują klimat tego filmu. Scenariusz jest całkiem interesujący i oryginalny. Produkcja zadziwia i rozwesela. Można w niej znaleźć sporo zabawnych wydarzeń i dialogów. Szczególnie śmieszne były sprzeczki Gila i Paula dotyczące obrazu lub jakiegoś artysty. Jednak w filmie trochę za mało się dzieje. Można by rozwinąć wątek o przenoszeniu w czasie. Mam też wrażenie, że akcja nie dotarła do żadnego kulminacyjnego momentu, przez co wydawała mi się trochę monotonna.

Aktorstwo jest na bardzo dobrym poziomie. Najbardziej zwrócili moją uwagę odtwórcy ról artystów z lat 20. XX wieku. Owen Wilson spisał się dobrze i uważam, że świetnie pasował do roli nierozgarniętego pisarza. Marion Cotillard okazała się bezbłędna w roli ciekawej świata Adriany. Również Rachel McAdams może występ w tym filmie zaliczyć do udanych. Dobrze dopasowanym tłem dla widoków Paryża okazała się muzyka. Dźwięki pozwoliły ukazać niesamowitą atmosferę tego miasta.

„O północy w Paryżu” jest dobrym i przyjemnym do oglądania filmem. Nie jest to dzieło wybitne, ale seans sprawił mi przyjemność. Serdecznie polecam.
Ocena: 7/10

4 komentarze:

  1. A według mnie właśnie o to chodziło, by tylko musnąć te poważne kwestie związane z tęsknotą za tym, co niedoścignione. Skupiając się na tym, film straciłby na lekkości i byłby może poważny i ładny, ale już trudniejszy w odbiorze, a nie o to, zdaje się, Allenowi chodziło. Tak jak piszesz, oglądało się przyjemnie i taki chyba też był cel twórców - żeby sprawić tym Paryżem przyjemność. Mnie się podobało:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten tytuł siedzi mi w głowie od dawna, ale ze względu na moją niezbyt dużą sympatie do Allena będzie mi trudno się za niego zabrać.

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest taki film, gdzie zasiadasz sobie ze swoją drugą połówką czy tam ze z dziewczyną/chłopakiem który/a Ci się podoba, zajadacie popcorn i tak podziwiacie sobie piękno Paryża, piękno miłości i jest tak romantycznie, że 9 miesięcy później ma się dzieciątko. Genialny scenariusz i pomysł, ale realizacja niezbyt dobra, aczkolwiek 8 na 10 ma.

    OdpowiedzUsuń
  4. Dla mnie to niestety wielkie rozczarowanie.
    Strasznie się wynudziłam, ciągle czułam, że ciekawy temat, charakterystyczne postacie i piękne miejsca zostały kompletnie niewykorzystane przez reżysera. Aż przykro ;)

    OdpowiedzUsuń