wtorek, 19 czerwca 2012

Thor (2011), czyli chęć władzy i chwały

reżyseria: Joss Whedon, Kenneth Branagh
scenariusz: Ashley Miller, Zack Stentz, Don Payne
muzyka: Patrick Doyle
produkcja: USA
gatunek: fantasy, przygodowy

„Thor” to całkiem ciekawy i zaskakujący film fantasy w reżyserii Kennetha Branagh’a i Jossa Whedon’a. Został odznaczony 9 nominacjami do kilku nagród, w tym do nagrody Saturn. Opowiada niezwykłą historię silnego, nordyckiego boga, który zostaje zesłany na Ziemię. Produkcja powstała na podstawie serii komiksowej wydawnictwa Marvel Comics.

W Asgardzie, jednej z Dziewięciu Krain, rządy sprawuje potężny król bogów, Odyn (Anthony Hopkins). Władca postanawia przekazać swoją koronę starszemu synowi, Thorowi (Chris Hemsworth). Tym faktem nie jest jednak zachwycony jego brat, Loki (Tom Hiddleston). Koronacja niespodziewanie zostaje przerwana. Dochodzi do groźnego ataku lodowych olbrzymów, którzy pragną wykraść pewną cenną rzecz z pałacu. Thor chce się na nich zemścić i pomimo stanowczego zakazu ojca, wraz ze swoimi wiernymi towarzyszami wybiera się do krainy wrogów. Przyjaciele ledwo uchodzą z życiem. Przez ten śmiały i pochopny czyn konflikt pomiędzy mieszkańcami Asgardu a lodowymi stworami rozpoczyna się na nowo. Król bogów decyduje się porządnie ukarać Thora. Odbiera mu jego wspaniały miecz, Mjöllnir i pozbawia go ogromnych, boskich mocy. Postanawia zesłać go też na Ziemię, aby nauczył się pokory i przemyślał swoje dotychczasowe postępowanie. Wojownikowi dość szybko udaje się przywyknąć do nowego otoczenia. Przypadkowo poznaje i wkrótce zaprzyjaźnia się z ciekawą świata Jane Foster (Natalie Portman), która jest naukowcem. 


Thor początkowo był bardzo pewny siebie i nieco egoistyczny. Prowadził beztroski tryb życia, a wszelkie problemy chciał rozwiązywać z pomocą Mjöllnira. Lubił sam podejmować decyzje w wielu sprawach, nawet tych nie dotyczących jego samego. Nieustannie szeroko się uśmiechał i liczył, że gdy zostanie królem, wszyscy będą go wielbić. Wszystko zmienia się, gdy Thor spędza trochę czasu na Ziemi. Wreszcie zauważa swoje błędy i podejmuje mądrzejsze decyzje. Rozumie, że powinien pomagać ludziom. Jego charakter i sposób  postępowania zmienia się. Chris Hemsworth, który zagrał główną rolę spisał się nadzwyczaj dobrze. Szczerze mówiąc, myślałam, że nie uda mu się ukazać trudnego charakteru swojego bohatera. Wręcz przeciwnie, zrobił to wspaniale. Świetnie ukazał zarówno nonszalancję i nieostrożność Thora, jak i jego waleczność i stanowczość. Dzięki temu aktorowi, z łatwością można dostrzec zmianę jakiej uległa ta postać.


Okazuje się, że w tej produkcji najbardziej skomplikowaną i interesującą postacią nie jest Thor, lecz jego brat. Loki to niesamowity i fascynujący bohater. Zaintrygował mnie jego wygląd, osobowość i zachowanie. Cechuje się niezwykłym sprytem i pomysłowością. Doskonale potrafi ukryć swoje emocje i myśli. Mężczyzna nieustannie czuje się niedoceniony przez Odyna i nie chce wciąż stać w cieniu. Wydaje się być żądny władzy i chwały. Tom Hiddleston, który wcielił się w postać Lokiego, zagrał brawurowo. Wszystkimi słowami, gestami i spojrzeniami ukształtował wyjątkowy wizerunek tej postaci. Doskonale ukazał porywczość tego bohatera nawet poprzez samą mimikę twarzy. Dobrze zdołał ukazać uczucia jego bohatera, jego fałszywość. Dzięki niemu Loki okazał się być naprawdę niezwykłym i wielowymiarowym czarnym charakterem tego filmu.


„Thor” to raczej przeciętne, ale zapewniające dobrą rozrywkę dzieło. Momentami udaje mu się trzymać widza w napięciu, lecz zdarza się to zbyt rzadko. Opowieść o nordyckich bogach zaciekawiła mnie i śledziłam ją z dużą uwagą. Akcja rozgrywa się w nieco za szybkim tempie. Moim zdaniem zbyt mało czasu bohater spędził na Ziemi. Podobnie jak w filmie „Iron Man”, nie znajduję tutaj frapującego punktu kulminacyjnego, na przykład jakiejś większej bitwy. Zbyt mało jest również pojedynków, w których Thor popisałby się walką swoim młotem. Scenariusz przedstawia średni poziom. Dialogi są niekiedy bardzo nienaturalne. Większość przedstawionych wydarzeń wydała mi się interesująca. Historia Lokiego szczególnie przypadła mi do gustu i sprawiła, że film jest absorbujący. Mam wrażenie, że wątek Jane Foster został źle rozegrany. Stanowił ważny element całej akcji, ale mnie nie przekonał i nie wciągnął.


Aktorstwo jest wręcz znakomite. Najbardziej wyróżnia się genialny Tom Hiddleston. Również świetnie poradził sobie Chris Hemsworth. Anthony Hopkins idealnie pasował do roli nieustępliwego i wszechmocnego Odyna, którego wszyscy darzyli dużym szacunkiem. Większość obsady została doskonale dobrana. Mam zastrzeżenia co do Natalie Portman. Aktorka w swojej grze nie pokazała zupełnie nic nowego, praktycznie nie operowała mimiką twarzy. Nie udało jej się stworzyć ciekawej postaci. Gdy Jane Foster pojawiała się na ekranie było po prostu nudno. Moim zdaniem mało wiarygodnie wypadła grupka przyjaciół Thora. Niewiele przejęli się, gdy ten został wysłany na Ziemię i wydali mi się bardzo nienaturalni. Kostiumy są wyśmienicie dobrane. Niektóre wydają się być trochę kiczowate, ale w ogóle mi to nie przeszkadza. Scenografia również jest dobra, ale efekty specjalne nie zrobiły na mnie wrażenia. Ścieżka dźwiękowa tego filmu uznaję jako przeciętną. Początkowo zwracałam na nią dużą uwagę, lecz później miałam wrażenie pewnej monotonności.

„Thor” to całkiem dobry film, który warto obejrzeć głównie ze względu na Toma Hiddleston’a. Sam pomysł jest oryginalny, ale wykonanie nie zachwyca. Mimo wszystko: polecam przekonać się, czy ta produkcja przypadnie Wam do gustu.
Ocena: 6/10

4 komentarze:

  1. Film powinien nazywać się "Loki", a Branaghowi należą się ołtarze za pokazanie światu Toma Hiddlestona. Przed seansem słyszałam, że Loki jest najlepszą postacią w filmie, ale nie sądziłam, że aż TAK.

    Film jest co najwyżej dobry, ale lubię do niego wracać za ten konflikt między Thorem a Lokim w duchu szekspirowskim.

    OdpowiedzUsuń
  2. mnie najbardziej urzekły te humorystyczne wstawki ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Film średni, ale Tom H. wybija go na wyżyny, dzięki czemu z lekką nostalgią wspominam projekcję;).

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie obejrzałam i podobał mi się o wiele bardziej niż Iron Man. I Tom Hiddleston - też jestem zauroczona :)

    OdpowiedzUsuń