„Kiedy tylko choć na krótko pojawiałem się w filmach, starałem się być jak najbardziej widocznym, co sprawiało, że nawet w niewielkich rólkach byłem dostrzegalny, pamiętano mnie. Rezultat? Pewien producent powiedział do mnie pewnego dnia: Ten to ma prawdziwą gębę, zrobię z niego gwiazdę.”
Louis de Funès
Louis de Funès to chyba najsławniejszy i moim zdaniem najlepszy francuski aktor komediowy. W swoim dorobku posiada wiele genialnych i bardzo ciekawych ról. Grał w aż 149 filmach i w większości z nich stworzył naprawdę charakterystyczne i niepowtarzalne kreacje. Produkcje z jego udziałem biły rekordy popularności i oglądalności. Urodził się 31 lipca 1914 roku, a zmarł 27 stycznia 1983 roku. Dzisiaj przypada 98 rocznica jego urodzin. Zanim ostatecznie postanowił związać swoje życie ze sceną, krótko pracował w wielu miejscach. Był m.in. pomocnikiem księgowego, projektantem wystaw sklepowych, buchalterem, pomocnikiem asystenta w szkole oraz projektantem karoserii samochodowych. W latach 1935-1939 grywał na pianinie w paryskich barach i nocnych klubach przy placu Pigalle. To zajęcie podjął ponownie po zakończeniu wojny. De Funès Został odznaczony: Grand Prix śmiechu za pierwszoplanową
rolę w „Jak włos w zupie”; nagrodą kina francuskiego - Victorem; nominacją do Oscara filmu „Wielka włóczęga”; Orderem Legii Honorowej; oraz Césarem.
„Nie żałuję, że moja kariera rozwijała się powoli. Pozwoliło mi to zrozumieć głębię rzemiosła. Wtedy jeszcze wypróbowywałem nieznane kolory, detale, mimikę, gesty, które sprawdzałem w małych rolach. Posiadłem pewien dorobek komiczny, którego nie mogłem wykorzystać w pełni w całej mojej dotychczasowej karierze. Zdałem sobie sprawę, że trzeba zawsze zaczynać od nowa.”
Louis de Funes
Ogromnie cenię go za swobodę z jaką potrafił wcielić się w dowolną postać i całkiem wczuć się w rolę. Udawało mu się rozśmieszać mnie słowami, gestami i mimiką twarzy. Trzeba przyznać, że był wielkim artystą i genialnym komikiem. Dzięki temu każdy jego bohater stawał się w pewien sposób zabawny. W swej grze aktorskiej inspirował się postacią Kaczora Donalda. Śledził jego gesty, mimikę i głos, a później wykorzystywał w swoich filmach.
Innym filmem z udziałem de Funèsa, który bardzo przypadł mi do gustu jest „Oskar” (1967). Opowiada, co niezwykłego i dziwnego wydarzyło się jednego dnia z życia dyrektora przedsiębiortswa, Bertranda Barniera. Francuski aktor ponownie popisał się tam swoimi umiejętnościami i bardzo mnie rozbawił.
Chyba największą popularność przyniosła mu seria sześciu filmów o przygodach francuskiego żandarma (1964-1982). Pierwsza część nosi tytuł „Żandarm z Saint-Tropez”. Żandarm Ludovic Cruchot jest pełen zapału, energiczny i żwawy, ale także bardzo surowy. Z gminy Belvédère zostaje przeniesiony do nadmorskiego kurortu Saint-Tropez na Lazurowym Wybrzeżu. Tam dostaje się pod dowództwo otyłego komendanta Jérôme'a Gerbera. Sam staje się przełożonym kilku fajtłapowatych żandarmów. Razem pilnują przestrzegania prawa i starają się walczyć z przestępczością. De Funès doskonale odegrał postać głównego bohatera. Stworzył z niego bardzo komiczną postać, łatwo wzbudził moją sympatię. Świetnie ukazywał emocje i uczucia bohatera.
Innym filmem z udziałem de Funèsa, który bardzo przypadł mi do gustu jest „Oskar” (1967). Opowiada, co niezwykłego i dziwnego wydarzyło się jednego dnia z życia dyrektora przedsiębiortswa, Bertranda Barniera. Francuski aktor ponownie popisał się tam swoimi umiejętnościami i bardzo mnie rozbawił.
Duże wrażenie de Funès zrobił na mnie także w produkcji „Sławna restauracja” (1966). Wcielił się tam w rolę pana Septime'a, szefa ekskluzywnego lokalu. Często posilają się u niego różne ważne osobistości, np. baronowie, książęta, ministrowie, sekretarze stanu. Pewnego dnia restaurację odwiedza nawet prezydent. Francuz zagrał genialnie i kolejny raz świetnie się spisał.
Bez wątpienia genialny komik i aktor. Nie lubił szczegółowych scenariuszy, wolał improwizować i sam wymyślać gagi, np. ta zaprezentowana przez Ciebie scena ze "Sławnej restauracji" została wymyślona przez de Funesa (była o tym mowa w jednym z filmów dokumentalnych).
OdpowiedzUsuńChociaż cenię go za wiele ról, za wspomnianego żandarma, szefa restauracji czy dyrektora w "Oscarze" to jednak moje trzy ulubione filmy z de Funesem są inne, a mianowicie: "Wielka włóczęga", "Mania wielkości" i "Zwariowany weekend" (znany też pod tytułem "Mały pływak").
Pozdrawiam.
Idol mojego dzieciństwa. Świetny komik, był jedną z moich inspiracji kiedy byłem mały i oglądnąłem prawie każdy film z nim, żeby czegoś się od niego nauczyć. Niestety, rezultat był inny, chciałem być zabawny, a stałem się niski i łysawy :C
OdpowiedzUsuńOj pamiętam, jak z rodzicami w dzieciństwie oglądałem z nim filmy. Mój ulubiony - KAPUŚNIACZEK! Uwielbiam go, zdecydowanie najlepszy aktor komediowy! Number 1! Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;)
OdpowiedzUsuń