Żandarm z
Saint-Tropez / Le Gendarme de St. Tropez
(1964)
„Żandarm z Saint-Tropez” to pierwsza i, moim zdaniem, najlepsza część przygód francuskich policjantów. Głównym źródłem humoru jest
oczywiście sam Louis de Funès, nie brakuje także komizmu słownego i
sytuacyjnego. Nieudolność, choć ogromna determinacja bohaterów, jest motorem
napędowym całej akcji i powoduje wiele zabawnych wydarzeń. Z żandarmem nie
można się nudzić ani na chwilę, mimo upływu lat to nadal świeża rozrywka w
doskonałym wydaniu.
Wielki Błękit
/ Le Grand bleu (1988)
„Wielki Błękit” to bardzo pasjonujący i inspirujący
film o nurkowaniu. Koledzy od dzieciństwa, Enzo i Jacques powoli, pomimo zaciętej
rywalizacji w zawodach, zaprzyjaźniają się. Historia fascynuje, bawi,
smuci i wzrusza, sprawia, że seans staje się unikalnym przeżyciem. Bardzo
dobrze dobrana obsada wykreowała wiarygodne i charyzmatyczne postacie. Piękne
zdjęcia i wyjątkowa muzyka tworzą
fantastyczny klimat i oczarowują. Wielka uczta dla oka i ucha.
Leon Zawodowiec / Léon (1994)
„Leon Zawodowiec” to poruszająca i zajmująca opowieść o
przyjaźni płatnego zabójcy i dziewczynki, której cała rodzina zostaje brutalnie
zamordowana. Uwagę przykuwa intrygujące i paradoksalne ukazanie głównego
bohatera – jego wrażliwość i cichość. Zachwyca
genialna gra aktorska Jeana Reno, Gary’ego Oldmana oraz młodziutkiej Natalie
Portman. Garść różnorodnych emocji i niezwykłych przeżyć w trakcie seansu
gwarantowana.
Amelia / Le Fabuleux
destin d'Amélie Poulain (2001)
„Amelia” to porywająca i nieszablonowa opowieść,
urzekająca zarówno treścią, jak i formą. Życie Amelii to niesamowita i kolorowa
przygoda, w której niemal wszystko okazuje się możliwe. Wrodzoną nieśmiałość i
skrytość przełamuje, gdy odkrywa miłość swojego życia. Wyraziste i szalone
postacie, barwne i niepowtarzalne miejsca, fascynująca, choć nieskomplikowana
historia, wyjątkowa muzyka w tle tworzą cudny i magiczny klimat. Zadziwia również urocza Audrey Tatou w roli głównej.
Motyl i
skafander / Le Scaphandre et le papillon (2007)
Już sama koncepcja wydaje się genialna – ukazanie świata
z perspektywy nagle sparaliżowanego mężczyzny, który może porozumiewać się
tylko mrugając. Tym sposobem z pomocą asystentki tworzy i z sukcesem wydaje
książkę o swoim życiu. Historia porusza i przejmuje, zadziwia swoją autentycznością
i daje dużo do myślenia. Film okazuje się także wyśmienicie zrealizowany – ma fenomenalne
zdjęcia i mistrzowski montaż.
Jeszcze dalej niż północ / Bienvenue chez les Ch’tis
(2008)
„Jeszcze dalej niż północ” to bez wątpienia jedna z
najlepszych komedii, jakie widziałam. Listonosz zostaje przeniesiony na okrytą
złą sławą północ Francji, pobyt okazuje się przyjemną ucieczką od dawnego
życia. Błyskotliwy humor, lekki absurd i zdecydowane łamanie stereotypów są
nieodłącznymi elementami tej produkcji. Historia zaskakuje i bawi, aktorzy
spisują się na medal, a w tle można podziwiać małomiasteczkowe krajobrazy.
Nietykalni / Intouchables (2011)
„Nietykalni” czyli fenomen 2011 roku, historia
sparaliżowanego bogacza i jego ciemnoskórego opiekuna. Najpiękniejsze jest to,
że pomimo wyraźnych różnic pochodzenia, charakteru i zainteresowań Philippe i
Driss świetnie się ze sobą dogadują i tworzy się pomiędzy nimi silna więź.
Wciągający i wiarygodny scenariusz, duża dawka inteligentnego humoru, wspaniała
gra aktorska i znakomita ścieżka dźwiękowa sprawiają, że seans to po prostu
czysta przyjemność.
widziałam wszystkie prócz pozycji numer 2 :) uwielbiam te klimatyczne francuskie produkcje ze specyficznym humorem :) od siebie dodałabym jeszcze "Bóg jest wielki a ja malutka", "Coco Chanel", "Zakochany Paryż" oraz ostatnio obejrzany "Kurczak ze śliwkami" :) i wiele innych niezależnych i mało popularnych produkcji których jest tam cała masa
OdpowiedzUsuńA gdzie Jean-Paul Belmondo?!
OdpowiedzUsuńW zestawieniu zawarłam zwoje zupełnie subiektywne ulubione filmy francuskie :) Że zabrakło innych fascynujących dzieł nie oznacza, że ich nie cenię.
UsuńWiększość z tych filmów wymienionych przez Ciebie podobało mi się, ale moim sercem zawładnęły RUST AND BONE i CAFE DE FLORE - dalej nie mogę wyjść z ich podziwu :))
OdpowiedzUsuńNie widziałem tylko filmu "Motyl i skafander".
OdpowiedzUsuńTo zestawienie pokazuje Francuzów głównie jako specjalistów od komedii - zarówno z lat 60. jak i ze współczesności można odnaleźć znakomite francuskie komedie. Z filmów o żandarmie najbardziej bawiłem się jednak na części trzeciej i czwartej, a moja ulubiona trójka filmów z Louisem de Funesem to "Wielka włóczęga", "Zwariowany weekend" i "Mania wielkości".
Jeśli zaś chodzi o Luca Bessona to najbardziej podobała mi się "Nikita", ale oczywiście "Leon" to też świetne kino.
Moje ulubione filmy francuskie to jednak dwa arcydzieła J.P. Melville'a: "Szpicel" i "W kręgu zła".
Kocham francuskie filmy ! po prostu każde a seriale to też cuda (patrz "horoskop śmierci") jeśli nie oglądałaś mogę Ci polecić "W pogoni za miłością" i "pocałunki?"
OdpowiedzUsuńJa też :) Dzięki, z chęcią obejrzę.
Usuń