piątek, 30 sierpnia 2013

5 filmów mojego dzieciństwa


Bardzo spodobał mi się pomysł na zabawę blogową polegającą na wybraniu pięciu najważniejszych filmów swojego dzieciństwa. Od małego oglądałam dużo bajek i przygodowych, lecz moja fascynacja kinem zapoczątkowała się pod koniec szkoły podstawowej. Przedstawiam Wam dzieła, które wspominam najmilej i do których czasem wracam. 

Park Jurajski (1993)

Pierwszy film, który przychodzi mi do głowy to zadziwiający „Park Jurajski”. Steven Spielberg stworzył pasjonujący i niemal wzorcowy przepis na znakomite kino. Zachwyciły mnie spektakularne efekty specjalne, a dinozaury wydawały się naprawdę przerażające. Pomimo tego, że widziałam go już wiele razy, zawsze z chęcią daję się porwać jego niezwykłemu klimatowi. Od pierwszego seansu, moim ulubieńcem stał się nieco zgryźliwy dr Ian Malcolm, w którego rolę wcielił się Jeff Goldblum.

Notting Hill (1999)

„Notting Hill” to chyba najbardziej urocza i jedna z moich ulubionych komedii romantycznych. Interesująca opowieść z wątkami humorystycznymi, sympatyczni bohaterowie i wyśmienita ścieżka dźwiękowa sprawiają, że film ciągle oglądam z wielką przyjemnością. Po nim wyjątkowo polubiłam Hugh Granta za jego wiarygodną i taką szczerą grę aktorską.

Atlantyda – zaginiony ląd (2001)

Warto zwrócić także uwagę na animację, dlatego zdecydowałam się wyróżnić niedocenioną „Atlantydę – zaginiony ląd”. Elementy fantasy i science-fiction zostały zgrabnie wplecione w ciekawą, przygodową fabułę. Na cudowny klimat tego obrazu składają się piękna animacja, barwni bohaterowie, niesamowita historia i przyjemna muzyka Jamesa Newtona Howarda.

Asterix i Obelix: Misja Kleopatra (2002)

W zestawieniu nie mogło zabraknąć najzabawniejszej części o przygodach dwóch Galów. Do dzisiaj całą serię fabularną, jak i animowaną (szczególnie „12 prac Asterixa”) wspominam z dużym sentymentem. „Misja Kleopatra” jest wspaniałą produkcją familijną, w której nieodłączny element stanowi genialny humor. Tak dobrze się ją ogląda, również ze względu na rewelacyjny, co się rzadko zdarza, dubbing.

Seria „Harry Potter”

Niełatwo było wybrać jeszcze jedną filmową serię. Zastanawiałam się nad niesamowitymi „Gwiezdnymi Wojnami”, fascynującym „Indianą Jonesem” i moimi ukochanymi „Piratami z Karaibów”, ale ostatecznie wybrałam coś najbardziej oczywistego. Po „Harry’ego Pottera” lubię czasem sięgnąć, pomimo tego, że znam całą fabułę na pamięć. To taki rodzaj kina, który nigdy się nie znudzi i warto do niego wracać. Najbardziej cenię „Więźnia Azkabanu”, który oczarował mnie swoim mrocznym klimatem i kapitalną historią. 

5 komentarzy:

  1. Mogę się w większości podpisać pod twoimi filmami :) sama wypisałam Park Jurajski, ale coś musiałam skasować, żeby nie wyszedł za długi post, to samo z Notting Hill :) Asterixa sama wypisałam, zgadzam się co do genialnego humoru :)

    OdpowiedzUsuń
  2. z wymienionych przez Ciebie tylko Harry Potter towarzyszył mi w dzieciństwie, stawiałabym również na Piratów... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ooo, dwa ostatnie filmy (no, w drugim przypadku seria) znalazły by się też na mojej liście :) Nad innymi musiałabym się dłużej zastanowić.

    Pozdrawiam
    Ania z tripleAworks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Oglądałam wszystkie poza Notting Hill, miło je wspominam :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pamiętam, że jak byłam mała, to bardzo lubiłam Atlantydę :) Co prawda nie potrafię sobie przypomnieć, o czym była, ale kojarzę, że kilka razy mama wypożyczała mi ją na video :)

    OdpowiedzUsuń