reżyseria: Roberto Benigni
scenariusz: Roberto Benigni, Vincenzo Cerami
muzyka: Nicola Piovani
produkcja: Włochy
gatunek: dramat, wojenny, komedia
Niektórzy twórcy potrafią umiejętnie przeplatać ze sobą
pozornie zupełnie różniące się od siebie motywy filmowe. Pomimo widocznych
kontrastów, nadają im wspólny kierunek i tworzą oryginalną historię. „Życie
jest piękne” nie daje się zaszufladkować w jednej kategorii, jest to bowiem
zarówno dramat, komedia, jak i obraz wojenny. Roberto Benigni podjął się
niebywale trudnego zadania, ale udało mu się pogodzić te sprzeczności. Sięgnął
po tematykę Holokaustu, nie poszedł jednak śladem Stevena Spielberga czy Romana
Polańskiego.
Akcja rozgrywa się w roku 1939 roku, tuż przed wybuchem
II wojny światowej. Do prowincjonalnego, toskańskiego miasteczka Arezzo trafia wesoły
pół krwi Żyd, lekkoduszny Guido (Roberto Benigni) wraz ze swoim przyjacielem,
poetą Ferruccio (Sergio Bustric). Giudo marzy o prowadzeniu własnej księgarni,
którą chce otworzyć z pomocą wuja (Giustino Durano). Od pierwszego wejrzenia zakochuje
się w młodej aryjskiej nauczycielce z arystokratycznej rodziny, Dorze (Nicoletta
Braschi). Udaje mu się przeszkodzić jej w ślubie z nazistowskim urzędnikiem (Amerigo
Fontani). Wkrótce Guido zatrudnia się na stanowisku kelnera w hotelu wujka,
gdzie poznaje niemieckiego doktora Lessinga (Horst Buchholz), z którym wspólnie
rozwiązuje zagadki. Po jakimś czasie żeni się z Dorą i na świat
przychodzi ich synek Giosue (Giorgio Cantarini). W wyniku prześladowań rodzina
zostaje wywieziona do obozu koncentracyjnego.
Roberto Benigni jawi się widzom jako indywidualista, wizjoner
i człowiek z pasją. Nie boi się podjąć ryzyka, nie popada w schematyczność i monotonię.
W swoim dziele zderza ze sobą dwa odmienne światy, ich pogodzenie wydaje się
wręcz niemożliwe. Spokojną sielankę Guida i jego bliskich przerywa brutalna wojna,
na którą nie są przygotowani. Okres beztroskiego życia kończy się bezpowrotnie,
ale główny bohater nie traci głowy i stara się jak najszybciej odnaleźć w nowej
sytuacji. Czuje się w obowiązku, aby chronić i zadbać o małego syna, który
jeszcze nie rozumie, co się dzieje. Pragnie za wszelką cenę ochronić jego
niewinność przed prawdą. Nie uświadamia mu ogromu zniszczeń i wszechobecnego cierpienia,
które nawet dorosłym ciężko pojąć. Kreuje wokół chłopca barwną iluzję opartą na
wielu kłamstwach, ani przez chwilę nie może wyjść z roli. Przekonuje go, że pobyt
w obozie stanowi rywalizację w walce o główną nagrodę, umniejszając tak skalę otaczającego
zła.
„Życie jest piękne” stanowi pochwałę istnienia i zachętę
do cieszenia się każdą chwili. Pokazuje, że pomimo przeciwności losu, zawsze
należy wyszukiwać jasne strony każdej sytuacji. Podkreśla wartość rodziny,
opieki i troski wobec jej członków. Twórcy snują fascynującą, słodko-gorzką
opowieść o ogromnym poświęceniu i miłości. Szybko chwyta za serce i na długo
nie pozwala o sobie zapomnieć. Ciekawym rozwiązaniem okazuje się uniknięcie brutalnych
i krwawych scen, niektóre elementy pozostają niedopowiedziane. Okrucieństwu
wojny przeciwstawia się emanująca entuzjazmem i optymizmem postać ojca. Życie
jest dla niego niekończącą się i zaskakującą przygodą, której z odwagą należy
stawić czoła. Film jest niekonwencjonalny i intrygujący, choć owa doza
śmiałości może wydać się odrzucająca czy szokująca. Wyjątkowe skupienie się na
niezwykle istotnym aspekcie uczuciowości sprawia, że seans podnosi na duchu i staje się
fascynującym przeżyciem.
Scenariusz jest świetnie skonstruowany i błyskotliwy, przekazuje
też wiele prawd i mądrości życiowych. Dziwne ukazanie przeżyć w obozie
koncentracyjnym jest do tego jakby pretekstem. Widz spogląda na świat z
niecodziennej perspektywy, moim zdaniem to naprawdę nowatorski pomysł. Pomimo
ciężkiej tematyki, komizm stanowi nieodzowną część tej produkcji. Poczucie
humoru i wyobraźnia Guida prowadzi do zabawnych wydarzeń i zwrotów akcji. Jego
losy można wyraźnie podzielić na dwa okresy. W pierwszym wiedzie lekki,
pozbawiony zmartwień żywot, w drugim zaś nie omija go głęboko skrywany ból i
smutek. Nie oceniam tego filmu jako arcydzieła światowego kina, ponieważ nie
powalił mnie na kolana i nie oszołomił realizacją. Wszystkie elementy zostały
dobrze dopasowane i odpowiednio wykorzystane. Chwilami akcja nieco się dłuży,
choć tempo nie pozostaje wciąż jednostajne.
Gra aktorska Roberta Benigni jest niebywale ekspresyjna i
charyzmatyczna. Nieustannie tryska energią i entuzjazmem, nietrudno zauważyć,
że całkowicie poświęcił się temu projektowi. Jego brawurowy występ statuetką
doceniła Amerykańska Akademia Filmowa. Poradził sobie znakomicie nie tylko jako
aktor, ale także jako reżyserii i współscenarzysta. Nieustannie przykuwa uwagę,
pozwala darzyć Guida dużą sympatią, ale także szacunkiem. W rolę Dory wcieliła
się żona Benigni’ego, Nicoletta Braschi. Stworzyła z nim udany duet, choć
spisała się raczej przeciętnie. Montaż okazuje się znakomity, a zdjęcia – interesujące kolorystycznie
i kompozycyjnie. Scenografia i kostiumy nadają historii specyficznego klimatu.
Muzyka, również nagrodzona Oscarem, jest porywająca i przyjemna dla ucha,
składa się raczej z subtelnych i radosnych dźwięków. Wiele charakterystycznych melodii
ze ścieżki dźwiękowej było mi już wcześniej znane.
„Życie jest piękne” to poruszająca i barwna opowieść
opiewająca wierność i jedność. Stanowi nietypowe spojrzenie na Holokaust, które
znacznie różni się od dotychczasowych. Serdecznie polecam!
Ocena: 8/10
Dla mnie rowniez nie arcydzielem, a dluzyla mi szczegolnie pierwsza czesc. Ta druga, w obozie byla o wiele lepsza. Ocenilam tak samo jak Ty. By the way, o wiele bardziej poruszyl mnie Pianista
OdpowiedzUsuńKawał dobrego kina, choćby ze względu na nowe podejście do tematyki obozów koncentracyjnych. Mi się podobał, chociaż druga część zdecydowanie lepsza.
OdpowiedzUsuń