czwartek, 19 grudnia 2013

Życie jest piękne (1997), czyli pochwała miłości

tytuł oryginalny: La Vita è bella
reżyseria: Roberto Benigni
scenariusz: Roberto Benigni, Vincenzo Cerami
muzyka: Nicola Piovani
produkcja: Włochy
gatunek: dramat, wojenny, komedia

Niektórzy twórcy potrafią umiejętnie przeplatać ze sobą pozornie zupełnie różniące się od siebie motywy filmowe. Pomimo widocznych kontrastów, nadają im wspólny kierunek i tworzą oryginalną historię. „Życie jest piękne” nie daje się zaszufladkować w jednej kategorii, jest to bowiem zarówno dramat, komedia, jak i obraz wojenny. Roberto Benigni podjął się niebywale trudnego zadania, ale udało mu się pogodzić te sprzeczności. Sięgnął po tematykę Holokaustu, nie poszedł jednak śladem Stevena Spielberga czy Romana Polańskiego.

Akcja rozgrywa się w roku 1939 roku, tuż przed wybuchem II wojny światowej. Do prowincjonalnego, toskańskiego miasteczka Arezzo trafia wesoły pół krwi Żyd, lekkoduszny Guido (Roberto Benigni) wraz ze swoim przyjacielem, poetą Ferruccio (Sergio Bustric). Giudo marzy o prowadzeniu własnej księgarni, którą chce otworzyć z pomocą wuja (Giustino Durano). Od pierwszego wejrzenia zakochuje się w młodej aryjskiej nauczycielce z arystokratycznej rodziny, Dorze (Nicoletta Braschi). Udaje mu się przeszkodzić jej w ślubie z nazistowskim urzędnikiem (Amerigo Fontani). Wkrótce Guido zatrudnia się na stanowisku kelnera w hotelu wujka, gdzie poznaje niemieckiego doktora Lessinga (Horst Buchholz), z którym wspólnie rozwiązuje zagadki.  Po jakimś czasie żeni się z Dorą i na świat przychodzi ich synek Giosue (Giorgio Cantarini). W wyniku prześladowań rodzina zostaje wywieziona do obozu koncentracyjnego.


Roberto Benigni jawi się widzom jako indywidualista, wizjoner i człowiek z pasją. Nie boi się podjąć ryzyka, nie popada w schematyczność i monotonię. W swoim dziele zderza ze sobą dwa odmienne światy, ich pogodzenie wydaje się wręcz niemożliwe. Spokojną sielankę Guida i jego bliskich przerywa brutalna wojna, na którą nie są przygotowani. Okres beztroskiego życia kończy się bezpowrotnie, ale główny bohater nie traci głowy i stara się jak najszybciej odnaleźć w nowej sytuacji. Czuje się w obowiązku, aby chronić i zadbać o małego syna, który jeszcze nie rozumie, co się dzieje. Pragnie za wszelką cenę ochronić jego niewinność przed prawdą. Nie uświadamia mu ogromu zniszczeń i wszechobecnego cierpienia, które nawet dorosłym ciężko pojąć. Kreuje wokół chłopca barwną iluzję opartą na wielu kłamstwach, ani przez chwilę nie może wyjść z roli. Przekonuje go, że pobyt w obozie stanowi rywalizację w walce o główną nagrodę, umniejszając tak skalę otaczającego zła.


„Życie jest piękne” stanowi pochwałę istnienia i zachętę do cieszenia się każdą chwili. Pokazuje, że pomimo przeciwności losu, zawsze należy wyszukiwać jasne strony każdej sytuacji. Podkreśla wartość rodziny, opieki i troski wobec jej członków. Twórcy snują fascynującą, słodko-gorzką opowieść o ogromnym poświęceniu i miłości. Szybko chwyta za serce i na długo nie pozwala o sobie zapomnieć. Ciekawym rozwiązaniem okazuje się uniknięcie brutalnych i krwawych scen, niektóre elementy pozostają niedopowiedziane. Okrucieństwu wojny przeciwstawia się emanująca entuzjazmem i optymizmem postać ojca. Życie jest dla niego niekończącą się i zaskakującą przygodą, której z odwagą należy stawić czoła. Film jest niekonwencjonalny i intrygujący, choć owa doza śmiałości może wydać się odrzucająca czy szokująca. Wyjątkowe skupienie się na niezwykle istotnym aspekcie uczuciowości sprawia, że  seans podnosi na duchu i staje się fascynującym przeżyciem.


Scenariusz jest świetnie skonstruowany i błyskotliwy, przekazuje też wiele prawd i mądrości życiowych. Dziwne ukazanie przeżyć w obozie koncentracyjnym jest do tego jakby pretekstem. Widz spogląda na świat z niecodziennej perspektywy, moim zdaniem to naprawdę nowatorski pomysł. Pomimo ciężkiej tematyki, komizm stanowi nieodzowną część tej produkcji. Poczucie humoru i wyobraźnia Guida prowadzi do zabawnych wydarzeń i zwrotów akcji. Jego losy można wyraźnie podzielić na dwa okresy. W pierwszym wiedzie lekki, pozbawiony zmartwień żywot, w drugim zaś nie omija go głęboko skrywany ból i smutek. Nie oceniam tego filmu jako arcydzieła światowego kina, ponieważ nie powalił mnie na kolana i nie oszołomił realizacją. Wszystkie elementy zostały dobrze dopasowane i odpowiednio wykorzystane. Chwilami akcja nieco się dłuży, choć tempo nie pozostaje wciąż jednostajne.


Gra aktorska Roberta Benigni jest niebywale ekspresyjna i charyzmatyczna. Nieustannie tryska energią i entuzjazmem, nietrudno zauważyć, że całkowicie poświęcił się temu projektowi. Jego brawurowy występ statuetką doceniła Amerykańska Akademia Filmowa. Poradził sobie znakomicie nie tylko jako aktor, ale także jako reżyserii i współscenarzysta. Nieustannie przykuwa uwagę, pozwala darzyć Guida dużą sympatią, ale także szacunkiem. W rolę Dory wcieliła się żona Benigni’ego, Nicoletta Braschi. Stworzyła z nim udany duet, choć spisała się raczej przeciętnie. Montaż okazuje się znakomity, a zdjęcia – interesujące kolorystycznie i kompozycyjnie. Scenografia i kostiumy nadają historii specyficznego klimatu. Muzyka, również nagrodzona Oscarem, jest porywająca i przyjemna dla ucha, składa się raczej z subtelnych i radosnych dźwięków. Wiele charakterystycznych melodii ze ścieżki dźwiękowej było mi już wcześniej znane.

„Życie jest piękne” to poruszająca i barwna opowieść opiewająca wierność i jedność. Stanowi nietypowe spojrzenie na Holokaust, które znacznie różni się od dotychczasowych. Serdecznie polecam!
Ocena: 8/10

2 komentarze:

  1. Dla mnie rowniez nie arcydzielem, a dluzyla mi szczegolnie pierwsza czesc. Ta druga, w obozie byla o wiele lepsza. Ocenilam tak samo jak Ty. By the way, o wiele bardziej poruszyl mnie Pianista

    OdpowiedzUsuń
  2. Kawał dobrego kina, choćby ze względu na nowe podejście do tematyki obozów koncentracyjnych. Mi się podobał, chociaż druga część zdecydowanie lepsza.

    OdpowiedzUsuń