reżyseria: Alexander Payne
scenariusz: Bob Nelson, Phil Johnston
produkcja: USA
gatunek: dramat, przygodowy
gatunek: dramat, przygodowy
Podróż może działać wyjątkowo oczyszczająco i relaksująco
na człowieka. Staje się często idealną okazją do oderwania się od codzienności,
odpoczynku, nawiązania lepszych kontaktów z bliskimi czy poznania nowych osób. Dłuższy
czas spędzony na przemyśleniu własnego postępowania daje również możliwość
odnowy dotychczasowego życia. Na głównych bohaterów najnowszego filmu Alexandra
Payne’a daleki wyjazd działa wręcz oczyszczająco.
Podstarzały i nieco zniedołężniały alkoholik, Woody Grant
(Bruce Dern) dowiaduje się, że wygrał na loterii milion dolarów. Aby odebrać nagrodę,
musi się udać do Nebraski. Pomimo protestów żony (June Squibb), upiera się,
żeby z Montany pójść tam piechotą. Jego syn David (Will Forte) nie wierzy
jednak w szczęście i uważa, że wiadomość to spam wysyłany po całej Ameryce.
Znużony ciągłym zbieraniem ojca z pobocza i biura szeryfa, w końcu postanawia
towarzyszyć mu w wyprawie i dotrzeć do celu samochodem. Po drodze spotykają
znajomych i członków rodziny, przed którymi nie udaje im się ukryć rzekomego
sukcesu.
Nominacja w kategorii: najlepszy film
„Nebraska” stanowi idealny przykład filmu drogi oraz przepis
na solidne kino niezależne. Nie zaskakuje nieprzewidywalnością czy dynamizmem,
tempo narracji wydaje się raczej niespieszne. Twórcy mają ogromny talent do
oczarowywania odbiorców, który czyni opowieść bardziej niezwykłą niż jest w
rzeczywistości. Wraz z rozwojem wydarzeń ciekawość wciąż wzrasta, choć tak
naprawdę ostatecznie łatwo przewidzieć zakończenie. Nienachalne, nieco kąśliwe
poczucie humoru, cięte riposty i duża nastrojowość nadają obrazowi niezaprzeczalnego
wdzięku. Akcja rozgrywa się powoli i bez wyraźnie określonego celu, nie
wszystko zostaje podane na tacy. Pomimo przeciętnego tematu i nieoszałamiającej
formy realizacji, całość ogląda się z czystą przyjemnością. Nie sądzę jednak,
żeby produkcja zasługiwała na miano najlepszej z 2013 roku.
Nominacja w kategorii: najlepszy aktor pierwszoplanowy,
Bruce Dern
Bruce Dern wcielił się w postać upartego i niepewnego
staruszka, który przez całe życie ucieka od ciężaru rzeczywistości. U kresu
życia zdaje sobie sprawę, że nie spełnił swoich marzeń i dobrze nie wykorzystał
danego mu czasu. Sam nie wie dokładnie, czego chce, a swoje pijaństwo
usprawiedliwia brakiem lepszego zajęcia. Wreszcie dostaje szansę, aby rozliczyć
się z win i spełnić ostatnie marzenie. Aktor zagrał powściągliwie, drobnymi
gestami i mimiką ukazując wiele emocji. Moim zdaniem, nie wyróżnia się jednak
dostatecznie w porównaniu z konkurencją.
Nominacja w kategorii: najlepsza aktorka drugoplanowa,
June Squibb
Filmowa żona Derna okazuje się jego zupełnym
przeciwieństwem: wiecznie gdera, często irytuje i dysponuje niezawodną
pamięcią. Swoimi ironicznymi komentarzami i uwagami naprawdę bawi widza. June
Squibb dysponuje najwyraźniej niespożytkowanymi zapasami energii, gdyż na
ekranie popisuje się wspaniałą charyzmą. Jej sugestywny występ na pewno będę
miło wspominać, ale wydaje mi się, że nie jest godny statuetki Oscara. Właśnie
w tej kategorii aktorskiej mam jednak na razie najwięcej wątpliwości.
Nominacja w kategorii: najlepszy scenariusz oryginalny,
Bob Nelson i Phil Johnston
Fabuła zadziwia przede wszystkim swoją prostotą i
szczerością. Pomimo dość szablonowej konstrukcji i ogranych motywów, angażuje i
z łatwością pochłania uwagę. Gala ujmujących i wyrazistych bohaterów przybliża
nas do ich małego, intymnego światka. Pod wpływem jednego bodźca, którym
okazuje się potencjalna nagroda pieniężna, na jaw wychodzą pragnienia,
niespełnione możliwości, a nawet prawdziwe oblicza ludzi. Rysowane grubą kreską
portrety bohaterów ułatwiają opowiedzenie inspirującej historii, która skupia
się także na motywie zacieśniania relacji rodzinnych. David dowiaduje się coraz
więcej o przeszłości ojca i poznaje dawno niewidzianych krewnych. Woody szybko
zyskuje opinię lokalnej gwiazdy, każdy chce coś dla siebie uszczknąć z jego jeszcze
niezdobytej fortuny. Scenarzyści świetnie podkreślili, ile ludzie są w stanie
zrobić dla własnej korzyści, nie wahając się wykorzystać jego dobrotliwość.
Nominacja w kategorii: najlepszy reżyser, Alexander Payne
Alexander Payne zabiera nas w sentymentalną podróż,
sprawiając, że codzienność nabiera głębszego znaczenia. Łączy tradycyjne wątki,
takie jak pogoń w poszukiwaniu szczęścia, zawiść pozornie lojalnych przyjaciół oraz
pojednanie ojca z synem z przyjemną i nieco melancholijną atmosferą. Udowadnia, że niewielkim nakładem kosztów można
przekazać wiele treści. Nie stara się moralizować ustami swoich postaci, ale przekazać
więcej gestami i czynami. Skłaniam się ku stwierdzeniu, że doskonale oszukuje
widza, gdyż „Nebraska” to jedynie dobre, a nie wybitne dzieło. Snując
inspirującą i nieco bajkową historię, potrafi jednak zwrócić uwagę na jej
najlepsze aspekty.
Nominacja w kategorii: najlepsze zdjęcia, Phedon Papamichael
Czarno-biała stylistyka i ograniczona forma nadają
filmowi oryginalniejszego wyrazu. Odnoszę nawet wrażenie, że gdyby obraz
pozostał kolorowy, film nie wyróżniałby się wcale na tle innych. Nieco surowy
klimat przejawia się właśnie w zdjęciach, które mają zaskakująco wiele odcieni
czerni i szarości. Na ekranie przewijają się szerokie i bezkresne plenery, długa
droga, kameralne knajpy czy urocze miasteczka. Różnorodność otoczenia okazuje
się znakomicie wykorzystana i staje się źródłem wielu ciekawych ujęć. W tle pojawia
się nostalgiczna i barwna muzyka, która zapewnia płynniejszy rozwój akcji.
Ocena: 7/10
to nie dla mnie :(
OdpowiedzUsuń