reżyseria: Jean-Marc Vallée
scenariusz: Craig Borten, Melisa Wallack
muzyka: Anton Monn, Carolos Periguez
produkcja: USA
gatunek: biograficzny, dramat
Jednym z najbardziej popularnych, ale jednocześnie
zapewniających ogromne pole do popisu motywów filmowych jest niezwykła
przemiana jednego z bohaterów. Następuje po wpływem pewnego wydarzenia, osoby
czy informacji, które wydają się później wręcz kształtować na nowo jego
osobowość. Fascynujące portrety psychologiczne często inspirują i skłaniają do
refleksji. Twórcy „Witaj w klubie” postanowili również podzielić się
inspirowaną prawdziwymi wydarzeniami historią człowieka, któremu przewidywano
jedynie miesiąc życia.
Ron Woodroof (Matthew McConaughey) cieszy się chwilą,
skupia się jedynie na spełnianiu szybkich przyjemności i zachcianek. Nie dba o
siebie, pije, pali, lubi kobiety i rodeo. Pewnego dnia dowiaduje się, że jest
nosicielem wirusa HIV, w co początkowo zupełnie nie może uwierzyć. Nie zamierza
pogodzić się z wyrokiem i pozostać w szpitalu na niemal pewną śmierć. Wyjeżdża
do Meksyku po niedostępne i zakazane w USA leki, które później zaczyna
przewozić nielegalnie przez granicę. Po powrocie niespodziewanie znajduje
współpracownika w osobie queerowego transseksualisty Rayona (Jared Leto). Razem
zakładają klub, w którym inni poszukują pomocy.
Nominacja w kategorii: najlepszy film
„Witaj w klubie” stanowi znakomicie skonstruowaną i
porywającą historię, która skupia się na kilku interesujących wątkach
związanych bezpośrednio z głównym bohaterem. Najbardziej dramatyczne wydarzenia
rozgrywają się we wnętrzach szpitala, w którym na chorych testuje się nowy lek.
Zamiast przeciwdziałać AIDS, okazuje się w wielu wypadkach bardzo szkodliwą
substancją. Na szczęście, ilość wiadomości medycznych w ogóle nie przytłacza. Na
pierwszy plan wysuwa się jednak znacznie motyw przemiany Woodroofa z buntownika
i narkomana w przebiegłego oszusta, działającego jednak w słusznej sprawie –
ochronie ludzkiego życia. Twórcy pozostawiają dużo do myślenia i sprawiają, że
widz ani na chwilę nie odrywa wzroku od ekranu. Produkcja okazuje się szczera i
bezpretensjonalna, wywołuje także zaskakujące emocje i porusza.
Nominacja w kategorii: najlepszy aktor pierwszoplanowy,
Matthew McConaughey
Mistrzowski popis swoich dotychczas niedocenionych
umiejętności dał bez wątpienia Matthew McConaughey. W końcu otrzymał
niepowtarzalną szansę i bezbłędnie ją wykorzystał. Wcielił się w postać
porywczego, sprytnego Rona Woodroofa, który próbuje przechytrzyć śmierć. Spisał
się brawurowo i niezwykle charyzmatycznie, ukazując różne oblicza tego samego bohatera.
Wykazał się ogromnym poświęceniem dla roli i aby wypaść wiarygodniej, schudł aż
17 kg. Jego fenomenalny występ zaowocował w pierwszą nominację do Oscara oraz
inne prestiżowe nagrody, m.in. Złoty Glob i Critics’ Choice. Mam wrażenie, że wreszcie
udało mu się oderwać od siebie etykietkę aktora z komedii romantycznych.
Nominacja w kategorii: najlepszy aktor drugoplanowy,
Jared Leto
Jared Leto charakteryzuje się subtelną urodą i szczupłą
sylwetką. Te cechy ułatwiły mu niewątpliwe stworzenie wyjątkowo przekonującego portretu
Rayony. Wychudzony o 13 kg, ze zmodulowanym głosem, przebrany w damskie ubrania
i pod grubą warstwą makijażu wydaje się wręcz nie do poznania. Sprostał jednak
trudnym wymaganiom i zagrał niezwykle wymownie. Choć wcześniej nie potrafił
zwrócić uwagi widza, teraz kradnie niemal każdą scenę. W duecie z McConaughey’em
poradził sobie brawurowo. W pełni ukazał emocje targające swoją postacią i
udowodnił, że jest naprawdę godzien najwyższych odznaczeń. Wcześniej
rozpływałam się na fantastyczną kreacją Michaela Fassbendera w „Zniewolonym”,
ale teraz Oscara przyznałabym właśnie Leto.
Nominacja w kategorii: najlepszy scenariusz oryginalny,
Craig Borten i Melisa Wallack
„Tak walczę o życie, że nie mam czasu żyć.” – mówi główny
bohater, któremu lekarze postawili śmiertelną diagnozę. Od tego czasu w jego życiu
następuje gwałtowny zwrot i nieobliczalne w skutkach zmiany. Pozornie dobrzy
przyjaciele dyskryminują go, zostaje nawet eksmitowany z własnego domu. Pomimo
załamań i nieszczęścia mężczyzna ostatecznie za wszelką cenę stara się
przetrwać i nigdy się nie poddać. O tym właśnie przede wszystkim starają się
opowiedzieć twórcy, dużo czasu poświęcają również wątkowi niekonwencjonalnej
przyjaźni. Początkowo Ron nie potrafi
odrzucić uprzedzeń i jawnej niechęci wobec Rayon. Po przełamaniu pierwszych
barier coś w nim pęka i jego spojrzenie staje się bardziej wyrozumiałe.
Zawiązują razem interes, handlując niezatwierdzonymi lekami. Powoli rodzi się
pomiędzy nimi cicha, niewypowiedziana nić porozumienia. Niesienie pomocy
ludziom, którzy podobnie jak oni chorują na AIDS, zapewnia nie tylko duże zyski
pieniężne, ale przede wszystkim satysfakcję z przedłużenia czyjegoś życia. Po
pewnym czasie towarzysze, choć nie zdają sobie z tego sprawy, okazują się
niemal nierozłączni.
Nominacja w kategorii: najlepszy montaż, Martin Pensa i
John Mac McMurphy
Dynamiczna narracja narzuca dość szybkie, ale odpowiednie
tempo akcji. Twórcy poradzili sobie z ukazaniem upływu czasu, wydarzenia rozgrywają
się bowiem na przełomie kilku lat. Sprawny montaż spaja wszystkie elementy w
jedną całość i nadaje im jednolity charakter. Odnoszę jednak wrażenie, że
raczej nie znajdzie się tu nic nowatorskiego czy innowacyjnego na miarę Oscara.
Nominacja w kategorii: najlepsza charakteryzacja i
fryzury
Wyróżnienie w tej kategorii okazuje się zasłużone przede
wszystkim ze względu na dokładnie wykonaną charakteryzację Jareda Leto.
Mężczyzna przeszedł intrygującą przemianę zewnętrzną, dzięki której mógł
jeszcze lepiej wczuć się w rolę. McConaughey w swoim jasnym kapeluszu kowbojskim, dżinsowych
spodniach i dłuższych włosach nabrał już niemal charakterystycznego wizerunku.
Ocena: 9/10
Bardzo dobry, wyczerpujący tekst. Film zasługuje na uznanie, bo moim zdaniem jest świetny. Brawa dla Mathew za poświęcenie do filmu Witaj w klubie. Myślę, że było warto.
OdpowiedzUsuń