poniedziałek, 17 marca 2014

Wyśnione miłości (2010), czyli emocjonujące chwile

tytuł oryginalny: Les Amours imaginaires
reżyseria: Xavier Dolan
scenariusz: Xavier Dolan
produkcja: Kanada
gatunek: melodramat

Melodramaty oferują zwykle ckliwe i nieprzekonujące emocjonalnie opowieści, wynikające głównie z powtarzających się wciąż wątków i schematów. Zwykle są pełne gwałtownych uczuć, prezentują jednowymiarowych bohaterów i płytki przekaz. Oryginalne i wnikliwe spojrzenie jest zatem niezwykle cenne. Myślę, że „Wyśnione miłości” mogą aspirować do miana wyjątkowego obrazu w swoim gatunku.

Francis (Xavier Dolan) i Marie (Monia Chokri) od lat są nierozłącznymi i dobrymi przyjaciółmi. Pewnej nocy spotykają młodego chłopaka o imieniu Nicolas (Niels Schneider), który właśnie przyjechał do Montrealu. Po pewnym czasie zaczynają regularnie się spotykać i poświęcać sobie wiele uwagi. Wkrótce Francis i Marie stają się coraz bardziej zafascynowani nowym znajomym. Początkowa ciekawość i zauroczenie przeradza się w obsesję oraz wzajemną rywalizację o jego względy.


W wieku 20 lat Xavier Dolan samodzielnie wyreżyserował, napisał scenariusz i zagrał główną rolę w „Zabiłem moją matkę”. Zachwycił ogromną autentycznością i wrażliwością, które pozwoliły mu stworzyć niepowtarzalny klimat całej historii. Stanowi ona młodzieńczy obraz trudnych relacji syna z matką. Kontrastowo, „Wyśnione miłości” okazują się za to zdecydowanie bardziej dojrzałe oraz dopracowane, zarówno fabularnie, jak i artystyczne. Dotykają głęboko uniwersalnych dylematów związanych z przyjaźnią i miłością. Prosty scenariusz pozbawiono wszelkich łzawych i przekombinowanych momentów. W końcu pozostaje jedynie odarta z wyobrażeń i brutalna prawda, z którą ostatecznie wszyscy muszą się zmierzyć. Akcja rozgrywa się powoli, a wiele scen wydaje się niedopowiedzianych. Dzieło jest skromne i zapewnia bardzo kameralny, a chwilami wręcz intymny nastrój. Pomimo użycia niewyrazistych środków, zawiera silny przekaz i skłania do refleksji.


Reżyser ponownie ujawnia swoją spostrzegawczość i niezwykle wrażliwe spojrzenie na świat. Bije od niego ogromna szczerość i wiarygodność, które skłaniają do bliższego poznania jego dorobku. Swoją historię odziera z banałów, sztuczności i nadaje jej sugestywności. W ciekawy sposób ukazuje niestałe i płytkie uczucie, jakie połączyło trójkę niedojrzałych jeszcze emocjonalnie, młodych ludzi. Życie Francisa i Marie składa się z kolejnych romantycznych chwil, które ulatują zupełnie tak szybko, jak się pojawiają. Pustkę i bezsens, z których nawet wydają się nie zadawać sobie sprawy, wypełniają kolejnymi próbami odnalezienia chwilowej ekscytacji. Wszystko jednak po pewnym czasie się nudzi i odchodzi w niepamięć. Fatalne zauroczenie wynika nie tylko z ich wiecznie niezaspokojonej potrzeby miłosnych uniesień, ale także z sygnałów, jakie wysyła Nicolas. Nawet sam tytuł naprowadza nas w jakiś sposób na rozwój całej historii.


Główną oś akcji przeplatają rozmowy różnych bohaterów na temat ich własnych przeżyć miłosnych. Dopełniają w pewien sposób całość, wyrażając słowami to, co nie zostało wcześniej wypowiedziane. Dolan sięga również po bliski sobie motyw homoseksualizmu, który czyni czymś zupełnie naturalnym i niewyróżniającym się. Z charakterystyczną sobie subtelnością kreśli portrety psychologiczne postaci. Jako bystremu obserwatorowi nic nie umyka jego uwadze. W roli Francisa spisał się wyśmienicie i wymownie, choć nie jest to zjawiskowa kreacja. W przekonujący sposób ukazał najbardziej charakterystyczne aspekty młodości, takie jak radość z chwili, niecierpliwość, gwałtowność i zazdrość. Od razu widać, że Xavier naprawdę wczuł się w całą opowieść, dzięki uczestniczeniu w każdym etapie jej powstawania. Monia Chokri wydaje się nieco jego przeciwieństwem, choć oboje zachowują się szaleńczo i pod wpływem emocji. Jej gra okazuje się jednak bardziej spokojna i powściągliwa. Bohater Nielsa Schneidera oczarowuje i dysponuje wrodzoną naturalnością. Aktor dobrze poradził sobie z postawionym mu wyzwaniem.


Bez wątpienia warto zwrócić uwagę na doskonale przemyślaną i barwną warstwę wizualną. Obraz mówi nam czasami więcej niż słowa, bowiem bohaterowie nie potrafią naprawdę wyrazić siebie. Praca kamery jest zręczna i wprost mistrzowska, zawsze wydaje się całkowicie opanowana. Twórcy nie boją się także eksperymentować z nieszablonowymi ujęciami i korzystają z najdziwniejszych perspektyw. Przywiązują znaczenie do nawet najmniejszych szczegółów, stosują różnorodne odcienie i oświetlenie. Poukładane kompozycje niektórych zdjęć przypominają wręcz obrazki. Skromne koszty nie wpłynęły negatywnie na jakość i nie ograniczyły możliwości w realizacji. Intrygujące stroje i charakteryzacja rzucają się w oczy i nadają filmowi specyficznego charakteru. Muzyka świetnie współgra ze wszystkimi elementami i dopełnia tło. Wszystko to sprawia, że „Wyśnione miłości” jest dziełem inteligentnym, pasjonującym i kompletnym.

Jak na tak młody wiek, Xavier Dolan ma już niezwykłe doświadczenia życiowe i filmowe. Mam nadzieję, że jeszcze nie raz uda mu się nas zaskoczyć. Serdecznie polecam!
Ocena: 8/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz