sobota, 30 sierpnia 2014

10 powodów, dla których Doctor Who: Deep Breath (SE08E01) jest udanym odcinkiem


1. Peter Capaldi jako Doctor
Czekaliśmy ponad pół roku, żeby przekonać się jak Peter Capaldi spisze się w roli Doktora, który ma już ponad dwa tysiące lat i od ponad 50 lat pojawia się na ekranach telewizorów. To zdecydowanie starsze wcielenie od poprzednika, ale nie najstarsze. Władca Czasu przecież nie młodnieje, a Szkocki aktor pasuje do tej roli idealnie. Popisuje się charyzmą i ekspresyjnością, szczególnie w wygłaszanych z pasją monologach. Zręcznie włada sarkazmem i jest zupełnie nieprzewidywalny. Pomimo wielu różnic, to wciąż ten sam szalony Doktor, którego pokochał cały świat.  Nie mam wątpliwości, że Capaldi nie zaprzepaści swojej szansy i zrobi, co może żeby zostać zapamiętanym na długo.

2. Mroczny klimat
Ósmy sezon w porównaniu z poprzednimi zapowiada się dużo mroczniej i bardziej tajemniczo. Stanowi to zdecydowany powiew świeżości po epoce Matta Smitha. Nowi przyjaciele i wrogowie, a także kolejne niezapomniane cele podróży szykują jeszcze więcej przygód dla Doktora i jego towarzyszy. Ten odcinek to podróż w głąb niego samego i próba poznania nowej osobowości.


3. Jenna Coleman jako Clara Oswald
Po siódmym sezonie miałam złą opinię o Clarze Oswald, a szczególnie po całym motywie z „Impossible Girl” i „I was born to save the Doctor”. Twórcy za wszelką cenę starali się kreować ją na niezwykle ważną i złożoną bohaterkę, w efekcie czego wydała się banalna i jednowymiarowa. Zachowywała się irytująco i nie wykazywała się specjalną inwencją, podróżując w czasoprzestrzeni. W najnowszym odcinku, nareszcie, twórcy zaczynają powoli rozwijać jej potencjał. Nie próbują już ukazać Clary w wyidealizowany sposób i nie wahają się ujawnić jej licznych wad. Dzięki temu staje się wyrazistsza i ciekawsza. Doktor i Madame Vastra ucierają nieco nosa jej próżności i egoizmowi. Jenna Coleman radzi sobie zadziwiająco dobrze w tej nowej odsłonie i znakomicie potrafi uchwycić wszystkie emocje targające Clarą. Mam nadzieję, że w kolejnych odcinkach zagra jeszcze lepiej. Nie zmienia to jednak faktu, że na towarzyszkę Dwunastego doskonale nadałaby się Donna Noble :)

4. Duet Madame Vastra i Jenny Flint (oraz Strax)
Małżeństwo Vastra i Jenny, czyli żeńskie wersje Sherlocka Holmesa i Johna Watsona w wiktoriańskim Londynie tworzą sprawdzony i brawurowy duet. Dowiadujemy się więcej o ich relacji, ukrywaniu prawdziwych uczuć i codziennych zajęciach. To wyjątkowo odważne i niezależne bohaterki.


5. Rozważania nad psychiką bohaterów
Intryga, która skupia się wokół niezbyt inteligentnych cyborgów prowadzących przerażającą restaurację okazuje się tylko pretekstem, żeby ukazać problematykę postaci samego Doktora. Antagonista odzwierciedla wręcz jego samego. Czy po wielokrotnych zmianach wyglądu Władca Czasu to wciąż ta sama osoba? Liczne rozważania, które snują bohaterowie skłaniają do własnych refleksji i zadumy.

6. Ironiczny humor
Komizm słowny i sytuacyjny jest nieodłącznym elementem tego serialu. Specyficzne brytyjskie poczucie humoru nadaje wielu wydarzeniom zupełnie inny wydźwięk. Ironia przejawia się głównie w komentarzach Doktora, który choć nieco złośliwy, okazuje się również zabawny. Dialogi są wspaniałe, szczególnie w scenach, w których Clara i Władca Czasu ripostują się nawzajem.


7. Powolny rozwój akcji
Fabuła nie rozwija się w dynamicznym tempie, wiele czasu poświęcono na sceny rozmów i to właśnie one stanowią najważniejszą część tego odcinka. Liczą się przede wszystkim bohaterowie i ich emocje, a reszta stanowi praktycznie tylko tło.

8. Nawiązania do poprzednich sezonów
Po przejęciu stanowiska głównego scenarzysty przez Stevena Moffata „Doktor Who” zyskał inną stylistykę i nastrój. Pomiędzy erą Davida Tennanta a epoką Matta Smitha nastąpiła ogromna przepaść. Na szczęście, twórcy tym razem nie popełniają tego błędu i nie oddzielają ósmego sezonu od poprzednich. W wielu miejscach można zauważyć bardziej i mniej subtelne nawiązania do poprzednich odcinków, zarówno z nowych, jak i starych serii. Wrażenie ciągłości sprawia, że choć nie jest to już identyczny Doktor, serial pozostaje równie porywający i niezwykły co kiedyś.


9. Nowi antagoniści
Spektakularne wejście stanowi chyba jedyny powód, dla którego w pierwszych minutach pojawia się dinozaur, którym mieszkańcy Londynu wydają się w dodatku niezbyt przejmować. Cyborgi, które wymieniają swoje części na ludzkie i pragną dotrzeć do raju, nie są wybitnie interesującymi bohaterami, ale zgrabnie połączono motyw ich działania z Doktorem. Sceny z wstrzymywaniem oddechu i próbami wtapiania się w tłum wydają się całkiem pomysłowe. Na samym końcu poznajemy także tajemniczą kobietę z parasolką, której udział zapowiada się obiecująco.

10. Nowa czołówka
Po słabej czołówce z siódmego sezonu, najnowsza prezentuje się naprawdę fantastycznie. Wir czasu wystylizowano na skomplikowany mechanizm zegara, w którym drogę w przestrzeni tworzą później także godziny i planety. Stonowana kolorystyka i charakterystyczny motyw przewodni serialu sprawiają, że wstęp jest efektowny i intrygujący.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz