1. Peter Capaldi jako Doctor
Czekaliśmy ponad pół roku, żeby przekonać się jak Peter
Capaldi spisze się w roli Doktora, który ma już ponad dwa tysiące lat i od ponad
50 lat pojawia się na ekranach telewizorów. To zdecydowanie starsze wcielenie
od poprzednika, ale nie najstarsze. Władca Czasu przecież nie młodnieje, a
Szkocki aktor pasuje do tej roli idealnie. Popisuje się charyzmą i
ekspresyjnością, szczególnie w wygłaszanych z pasją monologach. Zręcznie włada
sarkazmem i jest zupełnie nieprzewidywalny. Pomimo wielu różnic, to wciąż ten
sam szalony Doktor, którego pokochał cały świat. Nie mam wątpliwości, że Capaldi nie
zaprzepaści swojej szansy i zrobi, co może żeby zostać zapamiętanym na długo.
2. Mroczny klimat
Ósmy sezon w porównaniu z poprzednimi zapowiada się dużo
mroczniej i bardziej tajemniczo. Stanowi to zdecydowany powiew świeżości po epoce
Matta Smitha. Nowi przyjaciele i wrogowie, a także kolejne niezapomniane cele
podróży szykują jeszcze więcej przygód dla Doktora i jego towarzyszy. Ten
odcinek to podróż w głąb niego samego i próba poznania nowej osobowości.
3. Jenna Coleman jako Clara Oswald
Po siódmym sezonie miałam złą opinię o Clarze Oswald, a
szczególnie po całym motywie z „Impossible Girl” i „I was born to save the Doctor”.
Twórcy za wszelką cenę starali się kreować ją na niezwykle ważną i złożoną
bohaterkę, w efekcie czego wydała się banalna i jednowymiarowa. Zachowywała się irytująco
i nie wykazywała się specjalną inwencją, podróżując w czasoprzestrzeni. W najnowszym odcinku, nareszcie, twórcy
zaczynają powoli rozwijać jej potencjał. Nie próbują już ukazać Clary w wyidealizowany sposób i nie wahają się ujawnić jej licznych wad.
Dzięki temu staje się wyrazistsza i ciekawsza. Doktor i Madame Vastra ucierają
nieco nosa jej próżności i egoizmowi. Jenna Coleman radzi sobie zadziwiająco
dobrze w tej nowej odsłonie i znakomicie potrafi uchwycić wszystkie emocje targające Clarą. Mam nadzieję, że w kolejnych odcinkach zagra jeszcze lepiej. Nie zmienia
to jednak faktu, że na towarzyszkę Dwunastego doskonale nadałaby się Donna
Noble :)
4. Duet Madame Vastra i Jenny Flint (oraz Strax)
Małżeństwo Vastra i Jenny, czyli żeńskie wersje Sherlocka
Holmesa i Johna Watsona w wiktoriańskim Londynie tworzą sprawdzony i brawurowy
duet. Dowiadujemy się więcej o ich relacji, ukrywaniu prawdziwych uczuć i
codziennych zajęciach. To wyjątkowo odważne i niezależne bohaterki.
5. Rozważania nad psychiką bohaterów
Intryga, która skupia się wokół niezbyt inteligentnych
cyborgów prowadzących przerażającą restaurację okazuje się tylko pretekstem,
żeby ukazać problematykę postaci samego Doktora. Antagonista odzwierciedla
wręcz jego samego. Czy po wielokrotnych zmianach wyglądu Władca Czasu to wciąż
ta sama osoba? Liczne rozważania, które snują bohaterowie skłaniają do własnych
refleksji i zadumy.
6. Ironiczny humor
Komizm słowny i sytuacyjny jest nieodłącznym elementem tego
serialu. Specyficzne brytyjskie poczucie humoru nadaje wielu wydarzeniom
zupełnie inny wydźwięk. Ironia przejawia się głównie w komentarzach Doktora,
który choć nieco złośliwy, okazuje się również zabawny. Dialogi są wspaniałe, szczególnie w scenach, w których Clara i Władca Czasu ripostują się nawzajem.
7. Powolny rozwój akcji
Fabuła nie rozwija się w dynamicznym tempie, wiele czasu
poświęcono na sceny rozmów i to właśnie one stanowią najważniejszą część tego
odcinka. Liczą się przede wszystkim bohaterowie i ich emocje, a reszta stanowi praktycznie tylko tło.
8. Nawiązania do poprzednich sezonów
Po przejęciu stanowiska głównego scenarzysty przez
Stevena Moffata „Doktor Who” zyskał inną stylistykę i nastrój. Pomiędzy erą
Davida Tennanta a epoką Matta Smitha nastąpiła ogromna przepaść. Na szczęście,
twórcy tym razem nie popełniają tego błędu i nie oddzielają ósmego sezonu od
poprzednich. W wielu miejscach można zauważyć bardziej i mniej subtelne nawiązania
do poprzednich odcinków, zarówno z nowych, jak i starych serii. Wrażenie
ciągłości sprawia, że choć nie jest to już identyczny Doktor, serial pozostaje
równie porywający i niezwykły co kiedyś.
9. Nowi antagoniści
Spektakularne wejście stanowi
chyba jedyny powód, dla którego w pierwszych minutach pojawia się dinozaur,
którym mieszkańcy Londynu wydają się w dodatku niezbyt przejmować. Cyborgi,
które wymieniają swoje części na ludzkie i pragną dotrzeć do raju, nie są
wybitnie interesującymi bohaterami, ale zgrabnie połączono motyw ich działania
z Doktorem. Sceny z wstrzymywaniem oddechu i próbami wtapiania się w tłum wydają
się całkiem pomysłowe. Na samym końcu poznajemy także tajemniczą kobietę z
parasolką, której udział zapowiada się obiecująco.
10. Nowa czołówka
Po słabej czołówce z siódmego sezonu, najnowsza
prezentuje się naprawdę fantastycznie. Wir czasu wystylizowano na skomplikowany
mechanizm zegara, w którym drogę w przestrzeni tworzą później także godziny i
planety. Stonowana kolorystyka i charakterystyczny motyw przewodni serialu sprawiają,
że wstęp jest efektowny i intrygujący.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz