Dysonans (2015)
tytuł oryginalny: „Dissonance”
reżyseria: Till Nowak
scenariusz: Till Nowak
muzyka: Olaf Taranczewski, Frank Zerban
produkcja: Niemcy
gatunek: animacja, krótkometrażowy
Utalentowany pianista czuje się samotny i nie potrafi odnaleźć
się w otaczającej rzeczywistości. Pragnie odzyskać kontakt z ukochaną córką i
choć raz dla niej zagrać. Marzy też o tym, żeby ktoś docenił jego talent i
pasję. Ucieka w świat fantazji, kreując zjawiskową wizję, w której spełnia się
w roli artysty.
Wystarczającym powodem, dla którego warto to dzieło
obejrzeć jest niezwykła forma, w jakiej je zrealizowano. Akcja rozgrywa się
bowiem na pograniczu animacji i filmu aktorskiego. Dwie warstwy przenikają się
i silnie ze sobą współgrają. Największe wrażenie zrobiła na mnie scena, w której
mężczyzna gra na klawiszach pianina obracającego się jakby w wielkim kołowrotku.
Twórcy przywiązują uwagę do szczegółów, dzięki ich pomysłowości i bajecznej
wyobraźni, świat wyimaginowany znajdujący się w głowie muzyka jawi się jako iście
imponujące i cudownie surrealistyczne miejsce. Oczarowała mnie nie tylko oprawa
wizualna, ale i również prosta, aczkolwiek poruszająca historia o potrzebie
miłości i akceptacji.
Skończony (2015)
tytuł oryginalny: „Over”
reżyseria: Jörn
Threlfall
scenariusz: Jörn Threlfall
muzyka: Lennert Busch
produkcja: Wielka Brytania
gatunek: krótkometrażowy
W spokojnej i niczym niewyróżniającej się dzielnicy
Londynu znaleziono ciało mężczyzny. Na podstawie pozbawionych chronologii dziewięciu
ujęć w planie ogólnym oraz zdjęć dowodowych widz ma rozwikłać zagadkę jego
śmierci.
Film opiera się na faktach, przez całe czternaście minut
nikt nie wypowiada ani jednego słowa. Kamera znajduje się nieruchomo, a my stajemy
się ukrytymi obserwatorami zaburzonego nagle spokoju na osiedlu. Reżyser
rozsypuje liczne wskazówki i jednocześnie części układanki wyjaśniającej, jak
doszło do tragedii. Zręcznie stopniuje napięcie i prowadzi do niespodziewanego
finału. Fascynująca koncepcja i nieco przejmujący sposób prowadzenia akcji
sprawia, że seans zapewnia dużo wrażeń. Nie potrzeba wyszukanych dialogów, gry
aktorskiej czy efektów specjalnych, żeby w tak krótkim czasie zaciekawić i
zmusić do myślenia.
Fragmenty May (2015)
tytuł oryginalny: „Fragments of May”
reżyseria: Maria Pia Fanigliulo
scenariusz: Maria Pia Fanigliulo, D. F. Wallace
muzyka: Charlie San
produkcja: Wielka Brytania
gatunek: krótkometrażowy
May jest architektem i zmaga się z silną depresją. Opowieść
stanowi metaforę symbolicznej podróży chorych psychicznie pacjentów. Depresję
przedstawiono jako przebywanie na innej, odległej od Ziemi planecie.
Narrację poprowadzono z perspektywy głównej bohaterki i
poprzez jej komentarze z off-u. Różne fragmenty z jej życia przeplatają się ze
sobą i składają na intrygujący wizerunek osoby z ciężkimi problemami. Sam pomysł
wydaje się genialny i oryginalny. Niestety, po seansie wciąż mam mieszane
uczucia. Opowieść mnie nie porwała, chwilami nawet trochę znudziła. Konstrukcja
okazuje się nieco chaotyczna i chwilami niezrozumiała. Nie oznacza to jednak
wcale, że tej produkcji nie warto obejrzeć. Subiektywnie mnie ona zupełnie nie
urzekła, ale doceniam znakomite ujęcia, dobrą grę aktorską i nadającą
nietuzinkowy klimat scenografię.
Cyklista (2014)
tytuł oryginalny: „Zielbeeld”
reżyseria: Louise De Groef
scenariusz: Louise De Groef
muzyka: Tuur Florzioone
produkcja: Belgia
gatunek: krótkometrażowy
scenariusz: Louise De Groef
muzyka: Tuur Florzioone
produkcja: Belgia
gatunek: krótkometrażowy
Leon jedzie samotnie rowerem do Francji, pragnąc odkryć,
kim tak naprawdę jest. Uwielbia kontakt z naturą, ale w stosunku do ludzi
zachowuje pewną powściągliwość. Po drodze robi zdjęcia i poznaje różne osoby.
To świetny przykład filmu manipulującego widzem i usypiającego
jego czujność. Przez pierwsze osiem minut chłopak przemierza drogi pośród ładnych
scenerii i wydaje się, że nic ważnego się nie dzieje. Nic bardziej mylnego. Nie
mogłam przestać się zastanawiać, do czego tak naprawdę zmierza cała historia.
Finał zaskakuje i okazuje się wręcz szokujący, zdecydowanie nie spodziewałam
się takiego rozwoju wydarzeń. Warto poświęcić dwadzieścia minut i pozwolić twórcom
się zwieść. Czy wspominałam już kiedyś, jak wielką przyjemność daje mi
oglądanie krótkometrażówek? Najbardziej cenię wzruszające i nieprzewidywalne dzieła.
„Cyklistę” z radością zaliczam do tej drugiej grupy.
***
Filmy będą wyświetlane w konkursie krótkometrażowym w ramach 55. Krakowskiego Festiwalu Filmowego. KFF odbędzie się w
Krakowie od 31 maja do 7 czerwca 2015 roku.
Więcej informacji na oficjalnej stronie: www.krakowfilmfestival.pl
i Facebooku: http://www.facebook.com/krakowfilmfest.
i Facebooku: http://www.facebook.com/krakowfilmfest.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz