czwartek, 22 września 2016

Służąca (2016), czyli jak nie dać się zwieść i uwieść (16. MFF T-Mobile NH)

tytuł oryginalny: Ah-ga-ssi
reżyseria: Chan-wook Park
scenariusz: Seo-Gyeong Jeong, Chan-wook Park
muzyka: Yeong-wook Jo
produkcja: Korea Południowa
gatunek: dramat

Podczas 16. Międzynarodowego Festiwalu Filmowego T-Mobile Nowe Horyzonty najwięcej wrażeń i zaskoczeń dostarczył mi seans najnowszego dzieła Parka Chan-wooka. Południowokoreański reżyser, twórca „Oldboya” i „Stokera” sięgnął po powieść Sary Waters pt. „Złodziejka”, ale zamiast w wiktoriańskiej Anglii akcję „Służącej” osadził w latach 30. XX wieku w Korei. Na podstawie książkowej historii stworzył własną wizję wtopioną w dalekowschodnią kulturę.

Nam Sook-hee (Tae-ri Kim) przybywa do rezydencji zamożnego arystokraty (Jin-woong Jo), żeby usługiwać młodej Hideko (Min-hie Kim). Sook-hee nie pracowała jednak nigdy w roli służącej, w rzeczywistości jest sprytną i doświadczoną naciągaczką. Zamierza zrealizować jedynie plan swojego „partnera w zbrodni” – oszusta podającego się za hrabiego (Jung-woo Ha). Mężczyzna pragnie poślubić Hideko, żeby później umieścić ją w szpitalu psychiatrycznym i przejąć majątek. Za pomoc w zaskarbieniu względów i zbliżenie się do milionerki, tytułowa bohaterka ma otrzymać sowite wynagrodzenie. Ostatecznie relacje bohaterów jednak znacznie się komplikują.


„Służąca” to intensywnie zmysłowy i niesamowicie angażujący obraz. Początkowo skupia się na wielkim przekręcie oszustów, żeby z czasem przekształcić się w namiętną opowieść o trójkącie miłosnym, seksualnych fantazjach, tajemnicach i zemście. Twórcy zręcznie stopniują napięcie i skutecznie manipulują widzem. Zmuszają do pozostawania czujnym, nic nie jest bowiem tak proste, jak się wydaje, a zbiegi okoliczności nie istnieją. Fabułę poprowadzono z różnych perspektyw, które pozwalają poznać bohaterów i zrozumieć motywy ich postępowania. Akcja rozgrywa się raczej niespiesznie, ale zawiera wiele szokujących zwrotów i nieschematycznych rozwiązań. Całość zmierza w stronę genialnego finału. Park Chan-wook unika subtelności, przez co z minuty na minutę film staje się coraz bardziej sugestywny, wymowny i mroczny. Jego wielowarstwowa konstrukcja doskonale współgra z elektryzującym, pełnym pożądania i zagadkowym klimatem. Reżyser w odważny i bezkompromisowy sposób łamie bariery, ale nigdy nie przekracza granicy kiczu czy wyrafinowania.


Historia nie byłaby tak fascynująca, gdyby nie złożone sylwetki bohaterów. Na pierwszy rzut oka wydają się jednowymiarowi i nieco banalni, ale kiedy zaczynają odkrywać kolejne karty, okazuje się, że każdy ma unikalny charakter i osobowość. Gdy role powoli się odwracają, początkowo niewiele wnoszące osoby czy sytuacje nabierają zaskakującego znaczenia. Sook-hee jest fantastyczną postacią pierwszoplanową. Swoją inteligencją i ciętym humorem od razu wzbudza sympatię widza. Hideko z kolei hipnotyzuje urokiem osobistym i gracją. Przekonująca gra aktorska w połączeniu z pomysłowym scenariuszem, zachwycającą scenografią, kostiumami i charakteryzacją składa się na istną ucztę dla zmysłów. „Służąca” mocno przesiąka erotyzmem – ukazanym zarówno symbolicznie, jak i często bardzo dosłownie. Piękną oprawę wizualną dopełnia przejmująca muzyka. Warto zwrócić uwagę także na zręczną pracę kamery – szybki montaż, intrygujące zmiany ujęć i perfekcyjne kadrowanie.

Film ogląda się z ogromną przyjemnością, gdyż tak satysfakcjonująco spójne, nieprzewidywalne i zniewalające kino nie zdarza się na co dzień. Gorąco polecam, dla mnie to jedyna w swoim rodzaju perełka!
Ocena: 10/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz