niedziela, 14 października 2012

Księżna (2008), czyli historia nieszczęśliwej miłości

tytuł oryginalny: The Duchess
reżyseria: Saul Dibb
scenariusz: Anders Thomas Jensen, Jeffrey Hatcher, Saul Dibb
muzyka: Rachel Portman
produkcja: Francja, USA, Wielka Brytania, Włochy
gatunek: dramat historyczny, kostiumowy

„Księżna” to dobry dramat historyczny w reżyserii Saula Dibba. Został odznaczony 4 nagrodami, w tym Oscarem za najlepsze kostiumy, oraz 13 nominacjami, w tym jedną za scenografię także do tej statuetki. Opowiada poruszającą i trochę smutną historię Georginy po tym jak zostaje księżną Devonshire.

Akcja rozgrywa się w drugiej połowie XVIII wieku w Anglii. Szesnastoletnia Georgina (Keira Knightley) cechuje się rzadko spotykaną urodą i dużym wdziękiem. Wyróżnia się wśród wszystkich młodych dam. Ambitny Charles Grey (Dominic Cooper) stara się o jej względy, jednak dziewczyna nie zwraca na niego większej uwagi. Nie zauważa co chłopak do niej czuje. Wkrótce jej matka, Lady Spencer (Charlotte Rampling) i doradca Księcia Devonshire, Burleigh (Andrew Armour) uzgadniają, że Georgina zostanie żoną Księcia (Ralph Fiennes). Dają jej do zrozumienia, że mężczyzna jest w niej zakochany. Dziewczyna jest rozpromieniona i pełna entuzjazmu na wieść o swoim szybkim małżeństwie z tak wpływowym człowiekiem. Cieszy się także, że osiągnie wysoką pozycję społeczną. Nie przejmuje się tym, że swojego przyszłego męża widziała tylko dwa razy i w ogóle go nie zna. Zapomina o sympatycznym Charlesie Grey’u i wychodzi za mąż za Księcia. Mężczyzna pragnie ponad wszystko, aby kobieta dała mu dziedzica. Pierwszym dzieckiem pary nie okazuje się jednak wyczekiwany syn. Mąż powoli przestaje interesować się młodą Georginą i wdaje się w coraz liczniejsze romanse. Żonę traktuje chłodno i oschle, praktycznie z nią nie rozmawia. Ludzie uwielbiają Księżną i są jej bardzo przychylni. Mówi się, że jedyną osobą, która jej nie kocha jest sam Książę.


„Księżna” to piękny i nieźle zrealizowany film. Akcja rozgrywa się powoli, dlatego chwilami wydał mi się nudny i niezbyt zajmujący. Fabuła na początku nie spodobała mi się, później jednak bardziej mnie zaciekawiła. Mimo monotonni, która chwilami pojawiała się w tej produkcji, całość jest raczej wciągająca. Twórcy potrafili wspaniale ukazać dramatyzm tej historii. Okazała się jednak przygnębiająca w taki trochę ‘jednostajny’ sposób, przez co chwilami z trudem mi się ją oglądało. Moim zdaniem scenariusz stanowi najsłabszy element tego dzieła. Jest mało zaskakujący, ale niezbyt przewidywalny. Sam pomysł wydał mi się naprawdę bardzo dobry, ale czegoś tu zabrakło. Przedstawione wydarzenia raz przykuwają uwagę, raz nudzą. Niestety, przez to akcja nie trzyma w napięciu. Szczególnie słaby jest początek. Już na wstępie dowiadujemy się, że Georgina poślubi Księcia. Według mnie to jednak trochę za szybko, tym bardziej, że później film gwałtownie zwalnia tempa. Niektóre sceny dłużą się, a inne wręcz przeciwnie okazują się zbyt krótkie. Dialogi są momentami bardzo drętwe.


Aktorstwo jest porządne, ale szczerze mówiąc liczyłam na więcej. Keira Knightley, która wcieliła się w rolę Georginy zagrała, moim zdaniem, najlepiej. Świetnie poradziła sobie z postawionym przed nią niełatwym zadaniem. Doskonale ukazała uczucia swojej bohaterki i trudy z jakimi się zmaga. Wydała mi się przekonująca jako niekochana przez męża Księżna, która pragnie szczęścia. Powoli odkrywa, że może je zapewnić jej Charles Grey. Musi być jednak posłuszna Księciu i troszczyć się o ich dzieci, mimo, że on jawnie rozpoczyna romans z inną kobietą. Odtwórca roli Księcia Devonshire, Ralph Fiennes spisał się przeciętnie. Uważam, że stać go było na więcej. Jego bohater jest wiecznie ponury, dlatego aktor operuje cały czas właściwie tą samą miną. Dominic Cooper jako Charles Grey nie zachwycił mnie swoją grą. Poradził sobie dobrze, ale moim zdaniem wraz z rozwojem akcji, wniósł niewiele nowego do swojej postaci.

Myślę, że największym plusem tej produkcji jest cudowny klimat. Złożyły się na niego perfekcyjnie dopracowane kostiumy, wzbudzająca zachwyt scenografia i genialna muzyka. Keira Knightley musiała nosić bardzo ciężką perukę. W przerwach między zdjęciami opierała głowę o specjalną podpórkę, aby nie nadwyrężyć sobie karku. Niesamowitą ścieżkę dźwiękową tego dzieła stworzyła Rachel Portman. Kompozytorka zachwyciła mnie już wcześniej przy okazji seansu „Czekolady”.

Księżna” nie spełniła moich oczekiwań, trochę się na niej zawiodłam. Uważam jednak, że ma swój urok. Seans nieobowiązkowy.
Ocena: 6/10

3 komentarze:

  1. mnie się podobało, całkiem nieźle pokazali dramat kobiety zmuszonej wybrać między miłością a macierzyństwem

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie również się podobało, aczkolwiek film rzeczywiście średni i momentami nudny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie się spodobał ten film i dałbym mu wyższą ocenę (może 8/10). Historia w nim opowiedziana mnie zainteresowała i się ani trochę nie nudziłem. Pamiętam jeszcze, że film miał niezłą muzykę i jedną z lepszych ról Keiry.

    OdpowiedzUsuń