„Podziemny krąg” to pierwsza opublikowana i chyba
najbardziej znana powieść autorstwa Chucka Palahniuka. Narratorem jest tu
bezimienny mężczyzna, który opowiada o tym, jak jego życie uległo gwałtownej i
nieodwracalnej zmianie. Jego historia wydała mi się nieprzewidywalna i nieco absurdalna.
Główny bohater pracuje dla firmy motoryzacyjnej w Wydziale
Skarg i Odszkodowań. Mieszka
samotnie w dużym apartamencie. Nieustannie zamawia dla siebie meble z IKEI.
Zawsze stara się jak najdokładniej dopasować każdy nowy element do wyglądu
wnętrza. Często ma służbowe wyjazdy, które zmuszają go do przemieszczania się pomiędzy
różnymi strefami czasowymi. Stanowi to jedną z przyczyn jego bezsenności. Lekarz zaleca mu, aby zobaczył, czym jest prawdziwe cierpienie i udał
się na spotkanie grupy wsparcia śmiertelnie chorych. Narrator stosuje się do
tej rady i po wysłuchaniu zwierzeń ludzi, wreszcie udaje mu się zasnąć. Wkrótce
zaczyna regularnie przychodzić na inne zebrania, m.in. cierpiących na raka
jąder, chorych na gruźlicę czy mających pasożyty w mózgu. Odkrywa, że czuje
się po tym o wiele lepiej. Jakiś czas później poznaje Tylera Durdena, który
imponuje mu swoją pewnością siebie i bezprecedensowym zachowaniem w pracy. Na grupie wsparcia przyłapuje kobietę, która również znajduje
pocieszenie w tym zajęciu. Marla Singer nie jest chora, dlatego bohater nie
może znieść tego, że ona też oszukuje. Gdy mieszkanie narratora zostaje doszczętnie zniszczone, dzwoni do Tylera. Zamieszkują razem i
zakładają klub walki. Pojedynki stają się dla nich skutecznym typem terapii.
Czytając tę książkę pierwszy raz zetknęłam się
twórczością Palahniuka. Zagłębiając się w nią poznałam jego, jakże
charakterystyczny, styl pisarski. Wydał mi się intrygujący i nieprzeciętny. Pierwszym,
na co zwróciłam uwagę to specyficzna narracja. Powieść rozpoczyna się finałową
sceną, dlatego jest się nieco zdezorientowanym. Ten zabieg powoduje, że ciekawość i fascynacja zwiększa się. Główny bohater snuje refleksyjną opowieść o tym, co wydarzyło się wcześniej. Dowiadując się, jak doszło do takiego zakończenia, naprawdę nie można wyjść z podziwu dla pomysłowości autora. Często krytykuje on problemy społeczne i gospodarcze. Nie
brakuje mu także cynicznego poczucia humoru. Stosuje zazwyczaj prosty język, jaki posługuje się na co dzień, nie stara się sięgać po bardziej ambitne środki wyrazu.
Używa niewyszukanych słów i krótkich zdań. Występują u niego także powtórzenie
i urwane myśli, czym przypomina ustną relację. Moim zdaniem, ułatwia to znacznie odbiór całości tekstu i nadaje mu realizmu. Czyta
się go dość szybko i z wielką chęcią dowiedzenia się, jak wszystko się rozwinie
i do czego doprowadzi.
„Podziemny krąg” to naprawdę niepospolita i chwilami
dziwna książka. Nie jest jednak wybitna i nie zrobiła na mnie oszałamiającego
wrażenia. Całość wydała mi się dość spójna i przede wszystkim pasjonująca. Fabuła jest zaskakująca, niekiedy
zabawna lub trochę niesmaczna. Ukazane wydarzenia zadziwiają i przykuwają
uwagę. Niektóre sceny okazały się dość brutalne, ale to celny zabieg. Dzieło
nie trzyma w napięciu, ale niesamowicie wciąga. Sprawia, że czytelnik wciąż stara się
dostrzec ukryty przekręt. Zakończenie odkrywa przed nami niezwykłą zagadkę. Tytułowy klub walki stanowi dla mężczyzn oderwanie się od
codzienności. Mogą tam odreagować stres i zapomnieć o problemach. Jest to dla
nich swoista grupa wsparcia.
Podsumowując, „Fight Club” to solidna i absorbująca książka.
Według mnie, warto po nią sięgnąć.
Ocena: 4,5/6
widzisz, to jeden z przypadków gdy kiepska literatura przekłada się na wybitne kino, przynajmniej zdaniem większości osób, które film widziały :d
OdpowiedzUsuńwidziałaś? jak to się ma do książki?
Nie mówię, że jest to kiepska książka, tylko dobra :) Film widziałam, ale nie cały, niestety. Interesujący, ale nie zrobił na mnie jakiegoś specjalnego wrażenia. Myślę, że powieść jednak lepsza.
Usuńja również należę do osób na których film nie zrobił specjalnego wrażenia - nigdy nie jestem w stanie obejrzeć go w całości.
UsuńJa widziałem zarówno film jak i książkę i muszę przyznać, że oba dzieła zrobiły na mnie duże wrażenie. Film oglądałem najpierw więc fabuła książki nie zaskakiwała mnie już prawie wcale. Jednak muszę dodać, że w książce kilka rozwiązań bardziej mi się podobało niż w filmie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Hudson
Książki nie czytałem, film widziałem ale dosyć dawno i trudno powiedzieć, czy teraz spodobałby mi się równie mocno. Mam ochotę na tą książkę, a jak wiemy za niedługo mikołajki, więc może jakoś sobie skombinuje :> Pozdrawiam i zapraszam do siebie :)
OdpowiedzUsuń