środa, 19 czerwca 2013

Papierowe Miasta - John Green

„Gwiazd naszych wina” przyniosła amerykańskiemu pisarzowi Johnowi Green’owi międzynarodowy sukces. Jego poprzednia powieść niedawno doczekała się swojej polskiej premiery. „Papierowe miasta” są zajmujące i inspirujące, szybko wciągają i nie pozwalają się oderwać. Autor udowadnia, że można w niezwykły sposób opowiedzieć historię o zwykłych ludziach. Z użyciem skromnych środków sprawia, że stają się oni niepowtarzalni i barwni.

Quentin Jacobsen ma osiemnaście lat, dwóch dobrych przyjaciół – Bena i Radara, od dzieciństwa jest zakochany w swojej koleżance zbuntowanej i niepokornej Margo Roth Spiegelman. Dziewczyna nie stosuje się do zasad, ucieka z domu, planuje zuchwałe włamania i kradzieże, w szkole jest darzona dużym szacunkiem i podziwiana. Ona i Q kiedyś często się ze sobą spotykali, ale teraz w ogóle nie rozmawiają. Życie chłopaka wydaje się monotonne i przewidywalne aż do pewnej nocy, gdy w jego oknie pojawia się Margo. Namawia go do pomocy i wciąga w wir niesamowitych zdarzeń, a następnego dnia znika. Zafascynowany Quentin wraz z przyjaciółmi postanawia ją odnaleźć. Idąc tropem wielu dziwnych wskazówek wyrusza w podróż po USA. Pragnie za wszelką cenę dowiedzieć się, kim i jaka naprawdę jest Margo.

Mam wrażenie, że nie zależnie od tego o czym pisałby John Green, czytałoby się to znakomicie. Jego styl pisarski jest bardzo przystępny i łatwy w odbiorze. Na kartach książek, uwielbia się dzielić swoimi przemyśleniami i filozoficznymi refleksjami. Przekazuje interesujące prawdy życiowe, chwilami zmusza do głębszej zadumy nawet nad pozornie błahymi sprawami. „Papierowe miasta” to błyskotliwa i inteligentnie skonstruowana powieść o poszukiwaniu siebie. Oczarowuje swoją prostotą, ale jednocześnie wyrazistością formy. Pochłonęłam ją dosłownie jednym tchem, mimo tego że tematyka raczej nie jest mi bliska. Na szczęście, dzieło nie daje się łatwo zaszufladkować w kategorii ‘dla młodzieży’ i ‘o młodzieży’, kryje w sobie dużo więcej. Co najważniejsze, lektura zapewnia niebywałą rozrywkę i przyjemność. Fabuła nie jest szablonowa, ale zupełnie świeża i niesamowicie pomysłowa. Śmieszy, zadziwia, bawi i zaskakuje. Bohaterowie okazali się bardzo realni i wiarygodni, mimo tego że wyczyniają niespotykane i chwilami zupełnie niemożliwe rzeczy. Przeżywają niesłychane i fascynujące przygody, dzięki którym odkrywają, że ludzie są często inni niż się wydają. Czytelnik może szybko utożsamić się z główną postacią, pomimo jego fatalnego i ślepego zauroczenia. Quentin to spokojny i niczym niewyróżniający się uczeń liceum, dzięki znajomości z Margo jego życie gwałtownie się zmienia i nabiera nowych kolorów.

„Papierowe miasta” to pasjonująca i odkrywcza powieść. John Green wprawdzie nie ujął mnie tak jak w „Gwiazd naszych wina”, ale to dzieło wcale nie zawiodło moich oczekiwań. Serdecznie polecam!
Ocena: 5/6

2 komentarze:

  1. Super recenzja! Już od dłuższego czasu kusi mnie, żeby przeczytać tą książkę, a ty mnie jeszcze bardziej zachęciłaś.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam ogromną chęć na tę książkę! Muszę na nią zapolować ;)
    Świetna recenzja!
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń