reżyseria: Adam Penford
na podstawie dramatu Alana Ayckbourna
Brytyjski komediopisarz Alan Ayckbourn stworzył aż 75
sztuk, które wystawiano zarówno na West Endzie, jak i Broadwayu. W 1987 roku na
deskach National Theatre w Londynie miała miejsce głośna premiera przedstawienia
„Mały rodzinny interes” właśnie jego autorstwa. Ponad 25 lat później reżyser
teatralny Adam Penford postanowił odświeżyć całą historię.
Jack McCracken (Nigel Lindsay) jest człowiekiem z
zasadami i stara się przestrzegać prawa. Po tym, jak przejmuje rodzinny biznes,
zwraca się do niego prywatny detektyw. Dysponuje on wieloma kompromitującymi
informacjami. Jack powoli zaczyna
odkrywać, że jego wielopokoleniowa rodzina tylko pozornie wydaje się uczciwa i pracowita.
W rzeczywistości to grupa oszustów i kłamców, prowadzących skrycie nielegalne
interesy.
Wraz z głównym bohaterem dajemy się wciągnąć w świat
pozbawionych skrupułów i żądnych pieniędzy ludzi, dla których układne życie
stanowi jedynie korzystną przykrywkę. Najciekawsza część to odkrywanie ich prawdziwych
oblicz, kiedy po pewnym czasie wszystkie maski opadają. Dzisiaj opowieść wciąż
pozostaje uniwersalna i pasjonująca. Jej konstrukcja jest wyjątkowo klasyczna, ma
wyraźnie zarysowany punkt kulminacyjny i sprawdzone rozwiązania fabularne.
Łączy w sobie kryminał, komedię i dramat, a akcja trzyma w napięciu do samego
końca. Opowiedziano ją też z dużym dystansem. Znakomite połączenie atmosfery
niepewności i komizmu zarówno sytuacyjnego, jak i słownego nadaje sztuce bardziej optymistyczny wydźwięk. Można traktować ją wręcz jako pewnego rodzaju
satyrę, która zaskakuje, szokuje i śmieszy jednocześnie.
Ogromna scena przypomina tę, na której rozgrywa się akcja
„Frankensteina”. Jej środkowa część jest ruchoma, dzięki czemu scenografia
zmienia się w dynamiczny i widowiskowy sposób. Tym razem twórcy zdecydowali się
na skonstruowanie ogromnej rezydencji, której pomieszczenia stają się idealnym
planem dla wydarzeń ukazanych w „Małym rodzinnym interesie”. Dekoracje okazują
się imponujące i szczegółowo dopracowane. Kolejne sceny płynnie przechodzą
jedna w drugą, chwilami rozgrywają się nawet w różnych miejscach równolegle. Każdy
gest, ruch i przemieszczanie się bohaterów zaplanowano więc z perfekcyjną
dokładnością. Do dyspozycji ofiarowano im parter domu, na którym znajduje się
przedpokój, salon, mniejszy pokój i kuchnia oraz piętro z sypialnią i łazienką. Z łatwością
można przywyknąć do wizjonerskiej realizacji, której podjęli się twórcy.
Obsada już na pierwszy rzut oka prezentuje się niezwykle
różnorodnie. Wszyscy wykreowali fascynujące, choć chwilami zupełnie
przerysowane i karykaturalne wizerunki członków rodziny McCracken. Aktorzy
brawurowo panują nad swoimi postaciami i widać, jak pewnie czują się w swoich
rolach. Na scenie pojawiają się m.in. Nigel Lindsay, Mike Aherne, Rosie
Armstrong, Neal Barry, Stephen Beckett, Tony Boncza i Abby Cassidy. Ich
współpraca przynosi zadowalające efekty. Oglądanie retransmisji spektaklu
teatralnego daje więcej możliwości niż ograniczeń. Jest to genialny i pomysłowy
sposób na rozpowszechnienie go wśród szerszej publiczności. Zbliżenia i widoki
z różnych perspektyw pozwalają widzom na wnikliwe przyjrzenie się sytuacjom i
zwrócenie uwagi na detale. Muszę przyznać, że nie pamiętam, kiedy ostatnim
razem tak się śmiałam w kinie. Wyszłam z niego zachwycona i w świetnym humorze.
„Mały rodzinny interes” to interesująca i zabawna sztuka,
której siła tkwi w barwnych dialogach i charyzmatycznej grze aktorów.
Serdecznie polecam!
Na sztukę do ja się nie łapie :(
OdpowiedzUsuńnie za bardzo interesuję się teatrem, ale czasami oglądam z mamą :))
OdpowiedzUsuńjustsayhei.blogspot.com
Brytyjski humor nie jest dla mnie, nawet jeśli - pozornie - wcale nie jest taki klasyczny, a w bardziej szerokim pojęciu. Przyznaję jednak, że scenografia robi wrażenie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.