Po seansie pierwszego sezonu „Sense8” miałam wiele
mieszanych uczuć. W recenzji (TUTAJ) przyznałam, że fabuła chwilami mnie
znudziła i nie potrafiłam się zaangażować emocjonalnie w każdy z wątków.
Doceniłam jednak fascynujące dylematy moralne, różnorodność bohaterów i
konwencji. Kiedy dowiedziałam się, że tuż przed Świętami będzie miał premierę odcinek
specjalny, mocno się podekscytowałam. Jest bowiem w tym serialu coś wyjątkowo intrygującego
i pociągającego. Coś, co sprawia, że wciąż mam ochotę go oglądać.
Trwający aż dwie godziny “A Christmas Special” ujął mnie przede
wszystkim zmysłowym klimatem oraz cudownymi chwilami beztroski i zapomnienia. Kiedy
losy ósemki postaci splatają się ze sobą, naprawdę docenia się szaloną i bezkompromisową wizję twórców.
Po raz kolejny łamią schematy i udowadniają, że mają niezwykłe wyczucie
estetyki. Szczególne wrażenie robią sceny świętowania urodzin i „mentalnej”
orgii. Są znakomicie rozplanowane, zagrane i nakręcone. Zdjęcia i montaż
perfekcyjnie współgrają z dynamiczną ścieżką dźwiękową.
Bohaterowie stają przed kolejnymi wyzwaniami i
problemami. Coraz lepiej się komunikują i panują nad emocjami. Pomimo tego, że
mogą skorzystać z pomocy pozostałych, mają sprawy, z jakimi muszą zmierzyć się
sami. Niestety, zamiast autentycznie działać głównie snują przemyślenia. Odcinek
specjalny cierpi na dokładnie ten sam problem, co pierwszy sezon – fabuła
posuwa się do przodu niemiłosiernie wolno. Na ekranie rozgrywa się dużo, ale
ostatecznie wszyscy niewiele się rozwijają, a niektórzy wręcz kolejny epizod
pozostają w identycznej pozycji. Jeżeli ma się do dyspozycji aż osiem różnych
osobowości, trzeba sprawić, żeby każda przykuła uwagę. Połowa wątków nie wnosi
nic nowego do serialu. Historie Wolfganga, Riley i Willa zupełnie mnie nie
pochłonęły. Zaangażowałam się jednak w to, co się dzieje z Lito, Nomi i Kalą. Rewelacyjnie
powiązano scenę, w której Lito i Hernando odbierają ataki ze strony
dziennikarzy ze sceną frustracji Kali wobec męża. Błyskotliwa metaforyka i
sugestywny przekaz. Spodobało mi się również nawiązanie do zmiany aktora w roli
Capheusa – „Wyglądasz trochę inaczej.”.
Choć twórcy mogliby lepiej rozdysponować czasem i nadać
nieco tempa akcji, świąteczny odcinek „Sense8” ogląda się przyjemnie. Na pewno
sięgnę po drugi sezon.
Ocena: 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz