sobota, 20 maja 2017

Happy Olo - pogodna ballada o Olku Dobie (2017), czyli kajakiem przez Atlantyk (14. Docs Against Gravity)

reżyseria: Krzysztof Paweł Bogocz, Marcin Macuk
muzyka: zespół Pogodno
produkcja: Polska
gatunek: dokumentalny

Aleksander Doba w wieku 67 lat jako pierwszy człowiek w historii samotnie przepłynął kajakiem Ocean Atlantycki z kontynentu na kontynent wyłącznie dzięki sile mięśni. Opłynął także m.in. Morze Bałtyckie i Bajkał. Przez magazyn „National Geographic”został odznaczony tytułem Podróżnika Roku 2015. Spełnił się także w innych dziedzinach: w lataniu na szybowcu, skakaniu ze spadochronem, kolarstwie i sterowaniu jachtem.

Festiwal Filmowy Millenium Docs Against Gravity kolejny raz prezentuje całą gamę intrygujących produkcji dokumentalnych, pochodzących z różnorodnych zakątków świata. „Happy Olo”, choć wydaje się niepozorny na tle innych, trwa bowiem tylko 65 minut, kryje w sobie niewiarygodną siłę, urok i inspirację. Pomysł na film jest prosty - główną oś akcji stanowi podróż samochodem z kajakiem na przyczepie do szkoły im. Doby w Iwięcinie. Po drodze Olek opowiada o tym, co akurat go natchnie, dzieli się odpowiedziami na najczęściej zadawane pytania i refleksjami na temat swej pasji. Mówi o sukcesach, porażkach, planach, lękach, reakcji rodziny na szalone wyprawy, a także o podążaniu za marzeniami. Przywołuje zabawne anegdoty, np. o tym, jak wysłano statek na pomoc, a on potrzebował jedynie doładowania telefonu, bo nie mógł wysłać SMS'a. Z czarującą bezpośredniością opisuje, jak załatwia swoje potrzeby fizjologiczne na morzu oraz z czego składają się jego posiłki. Rozmowę w aucie przeplatają filmiki z wypraw oraz wypowiedzi zatroskanej żony, siostry czy organizatorów. Co jakiś czas słyszymy również z off-u monologi dzieci o tym, co myślą o podróżniku - infantylnie, aczkolwiek rozumiem intencje twórców. Dodatkowo pojawiają się oryginalne i zabawne animacje, ilustrujące przebieg zmagań na Atlantyku. 


Olek Doba to niezwykle pozytywnie nastawiona do świata, otwarta i sympatyczna osoba. Kryje w sobie pokłady wielkiego optymizmu, energii i życzliwości, udzielające się nawet przez kinowy ekran. Przede wszystkim jest jednak wielkim kajakarzem, godnym podziwu za odwagę, wytrwałość i determinację. Po prostu ciągnie go do morza, na drodze do spełnienia nie podda się ani wysypce od słonej wody, ani sztormom, ani nawet prośbom rodziny. Przeszkody traktuje właściwie jako motywację do realizacji kolejnych celów. Wciąż stawia sobie wyzwania, uwielbia niezależność i przebywanie sam na sam z oceanem. Nie widzi problemu w wytrwaniu samotnie nawet sześciu miesięcy. Tytuł „pogodna ballada” można uznać za w pełni uzasadniony, gdyż film ogląda się z niesłabnącym uśmiechem. Stanowi piękne świadectwo ogromnego zamiłowania do morskich wypraw i przełamywania barier. Siła tego dokumentu tkwi właśnie w wyraźnym nakreśleniu osobowości Aleksandra; losy postaci charakterystycznych i charyzmatycznych śledzi się bowiem z wyjątkowym zaangażowaniem. Spodobały mi się jego słowa o tym, że nie boi się piorunów, bo są małe szanse na trafienie akurat w kajak, a jeśli trafią, to i tak nie będzie miał już szansy się przejmować.

„Happy Olo” okazuje się lekkim i zwięzłym filmem, ale przede wszystkim ciekawym portretem człowieka, na którego widok aż chce się ruszyć do działania.
Ocena: 8/10

2 komentarze:

  1. Dopiero dziś odkryłam Twój blog i bardzo mi sie tu spodobało ;) pozwól ze sie rozgoszcze. Znalazłam tu mnóstwo inspiracji. Masz lekkość pisania i robisz to bardzo ciekawie. Obserwuje i zapraszam do mnie
    Pozdrawiam

    Czytankanadobranoc.blogspot.ie

    OdpowiedzUsuń